Pozorna prywatyzacja

Głównym celem prywatyzacji nie może być
tylko zasilenie budżetu państwa. Oczywiście nie można rezygnować z
tych przychodów i trzeba dbać o to, by państwo zarobiło na
sprzedaży swoich firm możliwie najwięcej - pisze komentator "Rzeczpospolitej" Paweł Jabłoński.

23.01.2004 | aktual.: 23.01.2004 06:27

Jednak najważniejszym celem prywatyzacji jest wycofanie się państwa z przedsiębiorstw. Państwo nie powinno jednocześnie być właściciele firm i określać ram ich działania - stwierdza komentator.

Według Jabłońskiego taka podwójna rola stwarza administracji państwowej pokusę wykorzystania do ratowania pozycji swoich zakładów zmian w regulacjach prawnych. Dziś w ten sposób prowadzona jest restrukturyzacja górnictwa.

Do niedawna rząd Leszka Millera praktycznie nie prowadził prywatyzacji. Taką politykę wspierają związki zawodowe, które nie są zainteresowane prywatyzacją i związaną z nią bolesną restrukturyzacją - pisze publicysta.

Zdaniem komentatora wygląda na to, że przyszłoroczne przyspieszenie w prywatyzacji jest wymuszone potrzebami budżetu. Wiele wskazuje na to, że państwo chce mieć pieniądze ze sprzedaży spółek, ale równocześnie nadal nie chce się pozbywać kontroli nad nimi. Taka polityka ma jednak krótkie nogi.

Sprzedawane połowicznie firmy mają kłopoty, bo mimo że są notowane na giełdzie, państwo nie pozwala im sprzedawać nowych akcji, gdyż zmniejszyłoby to jego udział w kapitale i kierowaniu. Na koniec na takiej pozornej prywatyzacji tracimy wszyscy, bo spada zaufanie obywateli i zagranicznych inwestorów do kraju, w którym politykę gospodarczą kształtuje się według potrzeb państwowych firm, a nie całego społeczeństwa - konkluduje Paweł Jabłoński. (PAP)

Więcej: rel="nofollow">Rzeczpospolita - Pozorna prywatyzacjaRzeczpospolita - Pozorna prywatyzacja

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)