Poznański Marsz Równości bez afer i bijatyk
Prawie 450 uczestników poznańskiego Marszu Równości ruszyło w sobotę spod Pomnika Czerwca ‘56 na plac Wolności. Protesty przeciwników demonstracji sprawiły, że policja postawiła na nogi 500 funkcjonariuszy. Dzięki nim 2-godzinna manifestacja przebiegała w miarę spokojnie. Z chóru przeciwników na ulicach miasta pojawiła się garstka radykałów i pseudokibiców.
20.11.2006 | aktual.: 20.11.2006 09:48
Sprawdził się optymistyczny scenariusz. Spokojny przebieg manifestacji, policja sprawnie ochraniająca uczestników marszu przed jego agresywnymi przeciwnikami. Jedna osoba zatrzymana. Miasto częściowo zam- knięte dla ruchu przez około 2 godziny.
Spokój pod Krzyżami
Policja po zeszłorocznych doświadczeniach została postawiona w stan najwyżej gotowości. Już ponad pół godziny przed marszem na skrzyżowaniach przy trasie marszu pojawili się funkcjonariusze z psami, uzbrojeni w strzelby gładkolufowe. Na placu Mickiewicza członkowie Młodzieży Wszechpolskiej rozdawali ulotki nawołujące do sprzeciwu. 20 minut później plac powoli zapełnił się ludźmi. Większość z nich stanowili uczestnicy marszu, ale wielu było też zwykłych gapiów. Część z nich trzymała transparenty: ,,Solidarnie przeciw dyskryminacji’’. Policjanci zamknęli ulicę Kościuszki od Fredry do Św. Marcina. Punktualnie o godzinie 15. Agata Teutsch, jedna z organizatorek marszu, przemówiła do zebranych: Nasza demonstracja to pochód osób solidaryzujących się z prześladowanymi ze względu na płeć, orientację seksualną, pochodzenie etniczne, wyznanie, niepełnosprawność i biedę. Nie muszę być Żydówką, żeby walczyć z antysemityzmem, nie muszę być lesbijką, żeby przeciwstawiać się homofobii, nie muszę być niepełnosprawna, żeby
uważać, że dyskryminacja niepełnosprawnych jest niesprawiedliwa– mówiła A. Teutsch. Wydarzeniom na placu przyglądali się obserwatorzy z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i biura Rzecznika Praw Obywatela. Byli też kombatanci Czerwca, którym nie podobało się miejsce rozpoczęcia marszu. Za wielkim transparentem ,,Solidarni przeciw dyskryminacji’’ manifestanci wyruszyli na ulice.
Ulice pełne chamstwa
Nieśli mnóstwo transparentów, których hasła nawoływały do równości na różnych polach: ,,Stop dyskryminacji, stop wykluczeniu’’. “Dość przemocy! Dość dyskryminacji! Dość milczenia!’’, ,,Wolny wybór prawem kobiet’’, ,,Nie ma wojen w imię pokoju!’’, ,,Laicka szkoła, otwarty umysł’’. Podczas przejścia ulicami Święty Marcin i al. Marcinkowskiego Młodzież Wszechpolska rozdawała ulotki ,,Stop promocji zboczeń’’. Narodowe Odrodzenie Polski wznosiło hasła: ,,Zakaz pedałowania’’. W kierunku policjantów poleciały jabłka. Około godz. 16. marsz dotarł na plac Wolności. Tu przywitały go okrzyki przeciwników: ,,Nie oddamy wam Poznania!’’, ,,Zboczeńcy’’, ,,Zrobimy z wami co Hitler z Żydami’’. Marsz zatrzymał się na wysokości Empiku. ,,Placu Wolności chcemy całego!’’ – odpowiadali uczestnicy imprezy. Po około 20 minutach policja usunęła z placu przeciwników marszu. Jednego z nich aresztowano. – Jedne opcje polityczne chcą, żeby kozłami ofiarnymi byli homoseksualiści albo feministki, a inne, by byli to byli kibice albo
górnicy. My się na takie podziały nie zgadzamy – powiedział Jarosław Urbański z Federacji Anarchistycznej. – W miarę spokojny przebieg marszu to dowód na zwycięstwo tolerancji – podsumowała Agata Teutsch.
Zasłużony dla tolerancji
Z okazji ustanowionego przez Unesco Światowego Dnia Tolerancji w warszawskim Teatrze Żydowskim wręczono doroczne nagrody Ekumenicznej Fundacji ,,Tolerancja’’. Wśród laureatów nagród zagranicznych znalazł się Maciej Dzierżykraj-Morawski, długoletni korespondent Radia Wolna Europa w Paryżu, kawaler Zakonu Maltańskiego, Wielkopolanin z urodzenia. Od lat działa na rzecz zbliżenia polsko-francuskiego, a także dialogu między katolicyzmem i prawosławiem. W 1994 roku utworzył warszawski Klubu im Georgesa La Pire'a, skupiający ludzi o różnych przekonaniach. Jutro podczas spotkania w poznańskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej zaapeluje o ustanowienie stypendium im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego dla młodych poznańskich dziennikarzy.
MAZ/Andrzej Rembowski