Poznańska policja: to były różne działania, by schwytać przestępcę
Poznańska policja prowadziła wiele czynności
przed zatrzymaniem poszukiwanego przestępcy, jednak wszystkie one
miały swoje podstawy i były nadzorowane przez prokuraturę -
powiedział nadkom. Zbigniew Miękisiak z zespołu prasowego
Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Radiowa Trójka podała, że oprócz tragicznej w skutkach akcji na ulicach Poznania, w wyniku której zginął 19-letni mężczyzna, a drugi jest ciężko ranny, poznańscy policjanci tego samego dnia wtargnęli też do mieszkania Wojciecha Kiełbosiewicza w Swarzędzu. Według niego policjanci byli pewni, że w lokalu znajduje się poszukiwany przestępca. Okazało się jednak, że był tam niewinny człowiek, który wynajmował mieszkanie od Kiełbosiewicza. Skuto go kajdankami, gdy szykował się do kąpieli. Policja przetrzymała go ponad godzinę.
Miękisiak powiedział, że nie można mówić tu o pomyłce policji, tylko o działaniach podejmowanych przez policję dla schwytania przestępcy w ramach poleceń prokuratury. "Jeśli coś było nie tak, prokuratura to wyjaśni" - dodał.
Do tragedii doszło w miniony czwartek 29 kwietnia. Policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu usiłowali zatrzymać i wylegitymować kierowcę samochodu rover. Kiedy jadący nim młodzi ludzie próbowali uciekać autem, policjanci zaczęli strzelać w jego kierunku. Jeden z mężczyzn zginął trafiony w głowę, drugi został ranny. W czwartek poddano go kolejnej operacji.