Ukrainka po wypadku w pracy straciła rękę. "To jest młoda dziewczyna, chce normalnie funkcjonować"
Reporterka Wirtualnej Polski odwiedziła w szpitalu Alonę Romanenko, której maszyna zmiażdżyła rękę. Małżeństwo myśli o protezie, dzięki której kobieta będzie mogła w miarę normalnie funkcjonować.
Alonie Romanenko maszyna do prasowania pościeli wciągnęła rękę miażdżąc ją aż do wysokości powyżej łokcia. Mimo krzyków pracownicy pralni nie potrafili szybko zatrzymać magla. Jak mówi mąż kobiety, Andrej Romanenko, dla właściciela ważniejsze od życia i zdrowia Alony była maszyna. Zmiażdżona ręka nie nadawała się do rekonstrukcji i lekarze zdecydowali się na jej amputację. Kobieta jest po operacjach i czekają ją następne.
- Służby ustalą prawdę. Właściciel niczego już nie ukryje – mówi Andrej Romanenko. I tłumaczy dlaczego zgodził się na rozmowę.
Alona razem z mężem myśli o protezie, która pozwoli na normalne życie. Jej koszt to około 350 tys. zł. Do tego dochodzi jeszcze rehabilitacja kosztująca 25 tys. zł miesięcznie. - To jest młoda dziewczyna, chce normalnie funkcjonować, pracować – mówi.
Alona i Andrej Romanenko przyjechali do Polski kilka miesięcy temu. Alona znalazła pracę kilka dni przyjeździe. Zarabiała 10 zł na godzinę podczas 12-godzinnych zmian w pralni. Po wypadku o pomoc dla pary zaapelował Witold Horowski, honorowy konsul Ukrainy w Poznaniu. Udostępnił konto Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Polska Ukraina, na które od razu zaczęły wpływać pieniądze.
Osoby, które chciałyby pomóc Alonie, mogą wpłacać pieniądze na konto Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Polska Ukraina nr 37 1090 1854 0000 0001 1451 2044 z dopiskiem „Dla Alony”.