Poznań. Wypadek przy biokominku. Lekarze walczą o życie dwutygodniowego chłopca
"Lekarze walczą o życie dwutygodniowego chłopca, który doznał oparzeń podczas dolewania przez jego matkę paliwa do biokominka" - przekazał kierownik oddziału anestezjologii i intensywnej terapii dla dzieci w Ostrowie Wlkp. Krzysztof Grala dodał, że dziecko przebywa obecnie w śpiączce farmakologicznej.
Do tragicznego wypadku doszło w Boże Narodzenia. W środowe przedpołudnie w w domu przy ul. Górniczej 29-letnia kobieta uzupełniała w biokominku paliwo. Ciecz gwałtownie się zapaliła. W zdarzeniu matka oraz dwoje jej dzieci: dwutygodniowy chłopiec i trzyletnia dziewczynka.
Wszystkie osoby przewieziono do szpitala - w najcięższym stanie znajdował się noworodek. Lekarze z poznańskiej placówki zdecydowali o o przewiezieniu noworodka do Wielkopolskiego Centrum Leczenia Oparzeń w Ostrowie Wielkopolskim.
- Chłopiec ma poparzone około 25 procent powierzchni ciała, głównie głowę i ręce. W tej chwili dziecko przebywa w śpiączce farmakologicznej; jest w trakcie intensywnego leczenia wstrząsu pooparzeniowego - powiedział w rozmowie z RMF kierownik oddziału anestezjologii i intensywnej terapii dla dzieci w Ostrowie Wlkp. Krzysztof Grala. Dodał, że w piątek chłopiec przeszedł zabieg, który ma pomóc w zmniejszeniu obrzęku po poparzeniach.
Jak zaznacza lekarz, dopiero po wyprowadzeniu dziecka ze wstrząsu będzie można mówić o skali leczenia chirurgicznego. W grę wchodzi albo leczenie zachowawcze albo operacyjne.
Stan matki jest dobry, bez zagrożenia życia. Kobieta przebywa na oddziale chirurgii w Ostrowie Wlkp., aby była przy dziecku. Córeczka, która przebywa na oddziale chirurgii Szpitala Dziecięcego przy ul. Krysiewicza w Poznaniu, jest w stanie stabilnym.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: RMF