Poziom Warty wciąż wysoki, lodołamacze nie dają rady
Dwa lodołamacze pracujące na Warcie w woj. lubuskim pokonały jedynie kilka kilometrów. Największym problemem jest słaby nurt rzeki, który sprawia, że lód nie spływa. Jednostki od rana wznowiły pracę - poinformował Jerzy Hopfer z Nadzoru Wodnego w Gorzowie.
09.12.2010 | aktual.: 09.12.2010 10:33
Jak powiedział Hopfer, załogi lodołamaczy chcą zająć się newralgicznym miejscem na 13. km rzeki od jej ujścia. - Prawdopodobnie tam dochodzi do osłabienia siły nurtu Warty, gdyż jej wody rozlewają się na boki. Skruszenie lodu powinno spowodować, że główny nurt rzeki nabierze na sile i efektywniej będzie spławiał odłamany przez statki lód - wyjaśnił.
W środę lodołamacze "Żbik" i "Lis" rozpoczęły prace od 7 km i przez cały dzień udało im się przebić jedynie do 12 km.
Ich praca nie polega jedynie na posuwaniu się na przód, ale kapitanowie muszą co jakiś czas zawracać i odpowiednimi manewrami wypychać kry za siebie, tak by spływały z nurtem, a nie gromadziły się w zakolach rzek, przy mostach i innych miejscach.
Sytuacja na rzece sprawia, że lodołamacze mogą dopłynąć do Gorzowa dopiero za kilka dni. Niewykluczone jednak, że nie będzie to konieczne, gdyż może okazać się, że po udrożnieniu odcinka rzeki poniżej Gorzowa Warta zacznie szybko opadać.
Obecnie pokrywa lodowa i ewentualne zatory, które mogły utworzyć się pod jej powierzchnią nadal spiętrzają rzekę. W czwartek rano Warta miała w Gorzowie poziom 543 cm (stan alarmowy 420), a w Skwierzynie 516 i tutaj od wczoraj opadła o 8 cm. Stan alarmowy przekroczony jest także na Noteci - w Drezdenku o 83 cm.
Jak poinformowano w Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Lubuskiego, dotychczas z uwagi na wysoki stan rzek nie była konieczna ewakuacja ludzi.
Skutki wysokiego stanu rzeki są najbardziej uciążliwe dla mieszkańców gorzowskiego Zawarcia - lewobrzeżnej dzielnicy miasta. Cześć tego obszaru jest nisko położona, wody Warty zatrzymają wały, jednak od wielu dni na bardzo wysokim poziomie utrzymują się wody gruntowe, powodując lokalne podtopienia. Bezpośredniego zagrożenia dla ludzi nie ma, ale woda pojawia się na podwórkach i w piwnicach.
Mieszkańcom tej części miasta pomagają strażacy, którzy w najbardziej newralgicznych miejscach wypompowują wodę za wały. Z uwagi na utrzymujący się wysoki stan rzek od minionej soboty stan pogotowia przeciwpowodziowego obowiązuje w nadwarciańskich i nadnoteckich powiatach oraz mieście Gorzowie. Dwa dni temu burmistrz Drezdenka wprowadził na terenie tej gminy stan alarmu powodziowego.
Wały wzdłuż obu rzek są stale monitorowane i w razie konieczności umacniane. Panująca pogoda ma swoje plusy. Nasiąknięte wały są zmrożone, a przez to dużo bardziej stabilne niż np. wiosną.