Pożegnanie z bronią w Iraku
Wojska amerykańskie i brytyjskie
przystąpią do konfiskowania broni Irakijczykom noszącym ją w
miejscach publicznych: zakaz wejdzie w życie o północy z soboty na
niedzielę, ponieważ o tej porze skończy się "amnestia na noszenie
broni".
14.06.2003 | aktual.: 14.06.2003 18:50
Amerykański rzecznik wojskowy pułkownik Rick Thomas nie potrafił jednak wyjaśnić dziennikarzom, na podstawie jakiej ustawy będzie się aresztować osoby noszące broń, jak długo będą przetrzymywane i czy będą sądzone.
Wojskowy zapewniał, że celem wojsk okupacyjnych nie jest rozbrojenie ludności, lecz zapewnienie bezpieczeństwa społeczeństwu irackiemu. "Nie pozwolimy na publiczne noszenie broni" - oświadczył pułkownik.
Amerykański oficer poinformował, że ludność iracka będzie mogła zachować w swych domach broń mniejszego kalibru, ale też automaty Kałasznikowa, żeby móc bronić się przed bandytami.
"Nie pozwolimy natomiast na przechowywanie w domach broni ciężkiej, jak granatniki przeciwpancerne i inne typy granatników czy wyrzutnie rakiet" - podkreślił Thomas.
Większość Irakijczyków odmawiała dotąd oddawania broni i czyniła to z trzech powodów: była to kwestia bezpieczeństwa osobistego, męskiej dumy i interesu.
"Mam broń schowaną w domu. Potrzebuję jej, aby odstraszać w nocy tych, którzy chcą mnie wyrzucić z domu. Gotów jestem ich zabić" - wyznał dziennikarzom Ali Hilal, emerytowany spawacz, który od dwóch miesięcy zajmuje mieszkanie jednego z ochroniarzy Saddama Husajna.
Z tego samego powodu trzyma w mieszkaniu karabin Ahmed Radi, 31- letni bezrobotny urzędnik, który zajął z żoną i pięciorgiem dzieci pomieszczenia w budynku rządowym. "W nocy czuwamy i patrolujemy ulicę, strzelano do mnie i ja też strzelałem" - powiedział Radi.
Niektórzy Irakijczycy nie chcą rozstać się z bronią, ponieważ, jak mówią, "nie chcą się znaleźć w sytuacji bezbronnych Palestyńczyków."
W Bagdadzie broń ma również znaczną wartość handlową, sprzedaje się ją na czarnym rynku, z którym usiłują walczyć wojska okupacyjne.
"Rozumiem, że wielu Irakijczyków nie chce oddać broni, bo muszą się bronić" - powiedział kapral amerykańskich marines, który prosił o zachowanie anonimowości.
W ubiegły piątek około 200 radykalnych sunnitów demonstrowało przed amerykańską jednostką pancerną, aby zaprotestować przeciwko rewizji w meczecie, przeprowadzonej w poszukiwaniu broni.
"Zabierzemy się do rzeczy bardzo ostro", aby oczyścić ulice Iraku z broni - zapowiedział pułkownik Rick Thomas.(iza)