PolskaPożegnanie Moniki i Damiana

Pożegnanie Moniki i Damiana

Na cmentarzu Świętego Rocha na Radogoszczu rodzina i znajomi pożegnali wczoraj 23-letnią Monikę Kelm, postrzeloną przez policję na osiedlu studenckim na „Lumumbowie”.

Pożegnanie Moniki i Damiana
Źródło zdjęć: © DŁ

15.05.2004 | aktual.: 15.05.2004 09:33

Mszę świętą celebrował ksiądz Tomasz z parafii Serca Jezusowego, do której należała zmarła. Ksiądz z wielkim uznaniem mówił o tym, że Monika podarowała innym ludziom życie. Jej rodzice, zgodnie z wcześniejszą wolą córki, zezwolili lekarzom szpitala im. Barlickiego na pobranie narządów do transplantacji.

– Zdarzają się śmierci, z którymi najtrudniej się pogodzić. Tak jest właśnie dzisiaj – mówił nad grobem Moniki wzruszony Jerzy Kropiwnicki, prezydent Łodzi. – Wydarzenie, które miało stać się radosną zabawą, niespodziewanie stało się największą tragedią dla rodziny Moniki. Czy możemy coś zrobić? Tak. Możemy sprawić, żeby wszystkie okoliczności tego zdarzenia zostały wyjaśnione i jeśli są winni – żeby ponieśli odpowiedzialność.

W ostatniej drodze towarzyszyli Monice także: Ryszard Kalisz, minister spraw wewnętrznych, Stefan Krajewski, wojewoda łódzki oraz przedstawiciele samorządu województwa i radni miejscy. Nie było umundurowanych przedstawicieli łódzkiej policji.

Grób Moniki pokryło mnóstwo wieńców i kwiatów.

•••••

Około dwustu osób wzięło udział w pogrzebie dziewiętnastoletniego Damiana Tybury, który zginął w trakcie zamieszek na łódzkim „Lumumbowie”. Większość z nich stanowili koledzy zabitego. Część uczestników ceremonii była pijana, ale mimo zapowiadanych przez chuliganów zamieszek i akcji odwetowych wobec policji obyło się bez incydentów.

Na pogrzebie jednego z inicjatorów zajść na „Lumumbowie” pojawili się wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Tadeusz Matusiak oraz wiceprezydent Łodzi Karol Chądzyński. Ponieważ na cmentarzu nie stawił się żaden przedstawiciel policji, w imieniu nowo mianowanego komendanta wojewódzkiego kondolencje złożył rodzinie oraz kolegom zabitego wiceprezydent Chądzyński. Przyznał, że Damian zginął na skutek tragicznej pomyłki policjantów.

– Ile jeszcze takich pomyłek? – przerwał jego przemówienie ktoś z tłumu. Znajomi zabitego głośno wyrażali żal do policji. – Trzeba było dzieciaczków polać wodą, toby się rozeszli – mówiła starsza kobieta.

Na grobie wśród wiązanek kwiatów koledzy złożyli też szalik łódzkiego Widzewa, którego kibicem był Damian.

Pogrzeb zabezpieczała straż miejska, radiowozy policji stały kilkaset metrów od cmentarza, bliżej zaparkowali jedynie policyjni wywiadowcy w nieoznakowanych samochodach. Były obawy, że do zamieszek może dojść po pogrzebie, jednak młodzież szybko i w milczeniu rozjechała się w różnych kierunkach miasta.

(lesz., mg, pb)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)