Pożegnalny koncert Sławy Przybylskiej
Piosenką "Gdzie są kwiaty z tamtych lat" rozpoczęła swój pożegnalny koncert w Teatrze Rampa w Warszawie gwiazda polskiej estrady Sława Przybylska. W koncercie artystce towarzyszył Zespół Muzyczny Janusza Senta oraz Chór Akademicki Uniwersytetu Warszawskiego.
Na koncert przybyli przyjaciele artystki z całej Polski, a także z Kanady, Szwajcarii i Szwecji. Przybylska zaśpiewała swoje największe przeboje, m.in. "Jak drogie są wspomnienia", "Zapomniana uliczka" i "Taka mała". Wśród wykonywanych utworów znalazły się również piosenki Agnieszki Osieckiej: "Murka" i "Dziewczyna z Porto Fino".
Na zakończenie artystka wraz z chórem zaśpiewała a cappella swój największy przebój "Pamiętasz, była jesień", który został owacyjnie przyjęty przez publiczność.
Koncert prowadziły Sława Bieńczycka z Polskiego Radia i Marzena Manteska z Warszawskiego Ośrodka Telewizyjnego. Uroczystości patronował Komitet Honorowy pod przewodnictwem Ireny Santor i Juliusza Brauna.
Sława Przybylska urodziła w się 1931 r. w Międzyrzecu Podlaskim. Jej kariera rozpoczęła 26 lat później, kiedy w konkursie piosenki Polskiego Radia zdobyła pierwszą nagrodę. Artystka wspomina to wydarzenie jako jedno z najważniejszych w jej życiu.
Przewodniczący kapituły konkursu, Jerzy Waldorff, powiedział wówczas: To fascynujący talent. Kiedy Sława zaczyna śpiewać, wszystko w niej zachwyca słuchaczy, trzyma na uwięzi i wzrusza.
Rok później Sława Przybylska była już gwiazdą. W 1960 r. odbył się jej recital pieśniarski, pierwszy samodzielny recital polskiej pieśniarki w czasach powojennych.
Porównywana była do Juliette Greco i Edith Piaf. Pisali dla niej najwybitniejsi polscy kompozytorzy: Jerzy Gert, Władysław Szpilman, Ryszard Sielicki. W jej repertuarze znajdowały się głównie utwory mówiące o cierpieniach i trwogach ludzkiego życia, o melancholii szarego dnia, o dramatach pożegnań i rozstań, o utraconym szczęściu i miłości.
XX wiek należał do mnie, XXI zostawiam już młodszemu pokoleniu. Chcę, by zapamiętano mnie jako artystkę pełną siły i werwy, dlatego kończę w takim właśnie momencie - powiedziała w jednym z wywiadów Sława Przybylska. (jask)