ŚwiatPożar w północnej Grecji - polscy turyści bezpieczni

Pożar w północnej Grecji - polscy turyści bezpieczni

Polscy turyści, przebywający w ośrodkach na Półwyspie Chalcydyckim, gdzie szaleje groźny pożar, są bezpieczni, w bezpiecznych miejscach - poinformował sekretarz prasowy ambasady RP w Grecji Sławomir Misiak. Część Polaków w nocy z poniedziałku na wtorek wróciła już do
swych hoteli, z których dzień wcześniej ewakuowano ludzi.

Pożar w północnej Grecji - polscy turyści bezpieczni
Źródło zdjęć: © AP

22.08.2006 | aktual.: 22.08.2006 09:59

Sytuacja poprawiła się, gdyż ogień przesunął się w kierunku południowym i w mniejszym stopniu zagraża ośrodkom turystycznym. Jak powiedział polski dyplomata, wraz z nadejściem dnia do walki z pożarem ponownie włączono samoloty i śmigłowce.

W pożarze zginął turysta niemiecki - prawdopodobnie utonął ratując swoją rodzinę. Nie potwierdzono natomiast wcześniejszych doniesień na temat śmierci Greka.

Jak informują agencje, pożar objął kilka miejsc na półwyspie Chalcydyckim w północnej Grecji, w pobliżu kurortów Polichrono, Chanioti, Pefkochori i Kriopigi. Zdaniem władz lokalnych są oznaki, że było to podpalenie, choć doniesienia mówią także o pożarze lasu, który wymknął się spod kontroli.

W poniedziałek setki turystów i mieszkańców ewakuowano z hoteli i domów.

W nocy z poniedziałku na wtorek z ogniem walczyło na linii około 10 kilometrów 250 strażaków.

Polscy turyści nie są zagrożeni. Jak informował sekretarz prasowy ambasady RP w Atenach, "do ambasady można zgłaszać się po pomoc, jeśli ktoś z polskich obywateli np. utracił w pożarze dokumenty; polska placówka może pomóc również w powrocie do kraju".

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych uruchomiło specjalną infolinię. Pod numerem 022 523 90 09 można uzyskać informacje na temat aktualnej sytuacji w ogarniętych pożarem greckich kurortach.

Turyści i mieszkańcy uciekając przed pożarem zgromadzili się na plażach, skąd zabierały ich jednostki straży granicznej i prywatne łodzie. Co najmniej trzysta ewakuowanych osób zostało przewiezionych do innych hoteli oraz do odległych o 80 kilometrów Salonik - relacjonowała w nocy agencja Associated Press.

Sekretarz prasowy polskiej ambasady powiedział, że w opinii mieszkańców akcja gaszenia jednego z największych w historii Grecji pożarów rozpoczęła się zbyt późno. Pierwsze beczkowozy przybyły na miejsce dopiero trzy godziny od wybuchu pożaru. Przedstawiciele straży tłumaczyli, że akcję utrudnia silny wiatr. Temperatura w tym rejonie sięgała w poniedziałek 42 stopni Celsjusza.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)