PolskaPożar w kopalni Sośnica-Makoszowy

Pożar w kopalni Sośnica-Makoszowy

Gaszenie pożaru w kopalni Sośnica - Makoszowy może potrwać kilka dni. Prawdopodobnie przyczyną pożaru było zapalenie się metanu. Pożar wybuchł w nocy z piątku na sobotę na poziomie 850 metrów. Poparzonych zostało czterech górników.

W kopalni prowadzona jest akcja gaśnicza. Budowane są też tamy przeciwwybuchowe, które mają odciąć rejon podziemnego pożaru od pozostałej części wyrobiska.

Górnicy 850 m pod ziemią prowadzili prace konserwacyjne, gdy doszło prawdopodobnie do zapalenia metanu. Z zagrożonego terenu wycofano 36-osobową załogę.

Dwóch górników po opatrzeniu wypisano do domu - dwaj z poważniejszymi poparzeniami zostali przewiezieni do szpitala specjalistycznego w Siemianowicach Śląskich. Stan poparzonych jest stabilny. W siemianowickim Centrum Leczenia Oparzeń spędzą na pewno kilka dni.

- Życiu dwóch górników nie zagraża obecnie niebezpieczeństwo - poinformował lekarz dyżurny.

Przyczyny pożaru badają specjaliści z okręgowego urzędu górniczego. Trwa akcja pożarowa, prowadzona przez 8 zastępów ratowników górniczych.

Po godzinie 2 w nocy podmuch gorącego powietrza zauważył metaniarz. Powiadomił sztygara oddziałowego. Ok. godz. 2.40 w chodniku znaleziono czterech poparzonych górników, prowadzących tam wcześniej prace konserwacyjne. Z zagrożonego rejonu wycofano 36 górników.

Poszkodowanych pracowników przewieziono do szpitala w Bytomiu. Dwaj nie wymagali hospitalizacji i po opatrzeniu ambulatoryjnym zostali zwolnieni do domu. Dwaj w poważniejszym stanie zostali przewiezieni do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

Jak poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach Edyta Tomaszewska, w kopalni "Sośnica-Makoszowy" pojawił się tzw. pożar endogeniczny. To naturalne zjawisko w górnictwie węgla kamiennego. W tego typu przypadkach zwykle nie występuje otwarty ogień, pożary są natomiast wykrywane najczęściej przez czujniki wykazujące zwiększoną temperaturę, zadymienie oraz podwyższone stężenia tlenku węgla i innych gazów.

Najczęstszą metodą zwalczania podziemnych pożarów jest odizolowanie od pozostałej części kopalni tamami przeciwwybuchowymi. W odgrodzony rejon, w zależności od sytuacji, można tłoczyć tzw. gazy inertne, np. azot, który wypierając powietrze przyspiesza wygaśnięcie pożaru. Po otamowaniu pożar zwykle wygasa, jednak może to trwać nawet kilka miesięcy.

Kopalnie "Makoszowy" i "Sośnica" zostały połączone w 2005 r., tworząc jeden zakład "Sośnica-Makoszowy".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (48)