Pożar składu amunicji w Rosji; zginęły 2 osoby
Udało się odnaleźć około 40 osób, które zostały uznane za zaginione w pożarze zakładów utylizacji pocisków artyleryjskich w Uljanowsku, w południowo-zachodniej Rosji. Wciąż nieznany jest los 11 osób - żołnierzy i cywilów - poinformował wicegubernator obwodu uljanowskiego Siergiej Dawydow. Niestety są też ofiary śmiertelne - zginęło dwóch wojskowych strażaków, a trzech doznało obrażeń. Usiłowali oni nie dopuścić do rozprzestrzenienia się ognia.
13.11.2009 | aktual.: 13.11.2009 22:38
Łącznie około 20 osób zostało rannych. 10 osób przebywa w szpitalu. Dawydow nie wykluczył, że ludzie, których los pozostaje nieznany, mogli się uratować i w tej chwili przebywają na przykład u krewnych.
Wcześniej służby prasowe gubernatora obwodu informowały o uratowaniu 43 wojskowych, których ewakuowano z terenu jednostki Marynarki Wojennej FR, gdzie doszło do tego zdarzenia. Gdy rozpoczęła się kanonada, zdołali się ukryć w schronie przeciwbombowym.
W dzielnicy Zawołżskiej, gdzie wydarzyła się ta katastrofa, mieszka 100 tys. ludzi. W bliskim sąsiedztwie jednostki stoją pięciopiętrowe domy mieszkalne.
Ludzie w popłochu opuszczali swoje domy. Z zagrożonej strefy wywieziono trzy tysiące osób. Ewakuowanych umieszczono w hotelach i szkołach. Na miejsce ściągnięto ponad 70 pojazdów straży pożarnej i wiele karetek pogotowia.
W całym tym liczącym 600 tys. mieszkańców mieście nad Wołgą przez kilka godzin słychać było odgłosy wybuchów. Eksplozje następowały jedna po drugiej. Słychać je było z odległości kilkunastu kilometrów. Nad miastem widoczna była wielka łuna od pożaru. Wieczorem intensywność wybuchów zmalała.
Gubernator obwodu uljanowskiego Siergiej Morozow ogłosił, że "eksplozji i ognia jest znacznie mniej, co nie znaczy, że wszystko się już zakończyło". W jego ocenie walka z żywiołem potrwa co najmniej do rana.
W niektórych rejonach Uljanowska nie działają telefony. Odcięto też gaz i prąd.
Pożar wybuchł około 15.30-15.40 czasu moskiewskiego (13.30-13.40 czasu polskiego). Ministerstwo Obrony poinformowało, że nastąpiło to w czasie utylizacji amunicji.
- Początkowo myśleliśmy, że to trzęsienie ziemi. Wkrótce zaczęły się jednak pojedyncze eksplozje - przytoczyła agencja RIA-Nowosti relację kobiety, mieszkającej w pobliżu jednostki.
Radio Echo Moskwy podało, że niedaleko od płonących składów amunicji artyleryjskiej prawdopodobnie usytuowane są składy z chemikaliami. Resort obrony zapewnił, że przechowywano w nich tylko pociski konwencjonalne - żadnych środków chemicznych tam nie było. Także miejscowe władze oznajmiły, iż nie ma niebezpieczeństwa zdetonowania pocisków ze środkami trującymi. Władze Uljanowska apelowały do ludności o nieuleganie panice; zapewniały, że sytuacja jest pod kontrolą.
Płonące składy znajdują się w pobliżu tamy. Mieszkańcy obawiali się, że może dojść do jej przerwania i zatopienia części miasta. W domach usytuowanych w pobliżu jednostki wyleciały szyby z okien. Mieszkańcy odczuwali wibracje. Eksperci radzili mieszkańcom Uljanowska, by szczelnie zamknęli okna i zrobili zapasy wody, a także, by bez pilnej potrzeby nie wychodzili na ulice.