Pożar hali w Mińsku Mazowieckim. "Służby przyjrzą się ewentualnym przyczynom"
Strażakom udało się opanować ogromny pożar w Mińsku Mazowieckim, ale jego całkowite dogaszanie może potrwać jeszcze kilka godzin. Przyczyny nadal są nieznane, ale tak jak w przypadku poprzednich pożarów sprawą zajmą się szczegółowo służby. W tym funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
- Naturalne, że służby, w tym Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, przyjrzą się ewentualnym przyczynom pożaru w Mińsku Mazowieckim. Nie bagatelizujemy żadnych sygnałów, ale na tym etapie apelujemy o powstrzymanie się od jakichkolwiek spekulacji. Po zakończeniu akcji gaśniczej okoliczności zdarzenia zostaną dokładnie zbadane i wyjaśnione przez biegłych z zakresu pożarnictwa - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński.
Z naszych ustaleń wynika, że po całkowitym zakończeniu akcji gaśniczej na miejscu zdarzenia ma pojawić się inspektor nadzoru budowlanego i wspomniani biegli z zakresu pożarnictwa. I to oni w pierwszej kolejności będą ustalać ewentualne przyczyny pożaru. Po nich na teren fabryki wejdą policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego i funkcjonariusze ABW.
Nieoficjalnie, zabezpieczaniem śladów zajmą się ponownie stołeczni policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego, którzy w ubiegłym roku dokumentowali dowody w spalonej hali przy Marywilskiej, a w ubiegłym tygodniu pojawili się w bloku w podwarszawskich Ząbkach, po pożarze, po którym kilkaset osób zostało bez dachu nad głową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pożar w Mińsku Mazowieckim. Kłęby czarnego dymu widać z daleka
Ogień w Mińsku Mazowieckim wybuchł w niedzielę wieczorem i objął halę produkcyjno-magazynową przy ulicy Dźwigowej. W hali produkowano i przechowywano różnego rodzaju folie i opakowania z tworzyw sztucznych.
- Pożar jest skomplikowany - mówił zastępca Komendanta Głównego PSP nadbryg. Józef Galica w trakcie nocnej konferencji prasowej na temat akcji strażaków w Mińsku Mazowieckim.
Ogień objął ponad 4 tys. metrów kwadratowych, a na miejscu pracowało 60 zastępów straży pożarnej, czyli ok. 280 strażaków. Rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej Karol Kierzkowski poinformował w poniedziałek w nocy, około godziny 1, że pożar został opanowany. Jeszcze rano na miejscu wciąż znajdowało się 16 pojazdów i 50 strażaków.
Analiza monitoringu i logowań telefonów
- W trakcie dogaszania pogorzeliska przez strażaków policjanci są cały czas na miejscu. Wyznaczono tak zwaną strefę bezpieczną. Prowadzone są czynności wyjaśniające, przesłuchiwani są świadkowie i prowadzona jest analiza nagrań z monitoringu - relacjonowała sierż. Paula Antolak z Komendy Powiatowej Policji w Mińsku Mazowieckim w rozmowie z TVN Warszawa.
Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że służby będą również sprawdzać logowania telefonów w okolicach hali w okresie poprzedzającym wybuch pożaru, czyli sprzed godziny 19.30. A także prowadzony przez firmę Folpak, właściciela hali, dochodowy biznes.
Firma, która powstała pod koniec 2022 r., przyniosła w pierwszym roku działalności 283 mln zł przychodów i zakończyła 2023 r. zyskiem 1,7 mln zł. To rodzinny biznes, prowadzony wcześniej pod innymi szyldami, przez Andrzeja i Teresę Baranowskich. W hali produkowano i przechowywano różnego rodzaju folie i opakowania z tworzyw sztucznych. W pożarze nikt nie ucierpiał.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski