Poza prawem
Okręgowy Inspektor Pracy kwestionuje
legalność funkcjonowania wspólnej części funduszu socjalnego
pracowników oświaty. Państwowa Inspekcja Pracy skontrolowała kilka
bydgoskich szkół i, na podstawie wyników kontroli, podważyła
legalność funkcjonowania wspólnej części zakładowego funduszu
socjalnego pracowników oświaty - donosi "Gazeta Pomorska".
16.09.2004 | aktual.: 16.09.2004 06:46
Powstał on w 1996 roku na mocy porozumienia zaparafowanego przez przedstawicieli: Urzędu Miasta (m.in. obecna poseł PO Teresa Piotrowska), sekcji oświaty NSZZ "Solidarność" (przewodniczący Leszek Walczak) i oddziału ZNP (prezes Ryszard Kowalik). Zgodnie z tym dokumentem do dziś część pieniędzy wypracowanych w poszczególnych placówkach trafia do wspólnej kasy - fundusz "emerycki" plus 10% zgromadzonych pieniędzy. Wypłacane są z niego pożyczki (5-7 tys. zł) przeznaczone m.in. na modernizację lub wykup mieszkania - przypomina "Gazeta Pomorska".
W jednym z punktów porozumienia zaznaczono, że dyrektorzy podpiszą umowy - wyjaśniał nadinspektor Edward Zwierzchowski. Nie było ich ani w szkołach, ani w wydziale edukacji. Brak tych dokumentów oznacza, że fundusz funkcjonuje poza prawem. Okręgowy inspektor wystąpi do prezydenta Bydgoszczy z wnioskiem o uporządkowanie tych spraw - dodał.
Według "Gazety Pomorskiej", teoretycznie inspekcja pracy mogłaby na podstawie art. 12 ustawy o zakładowych funduszach socjalnych ukarać dyrektorów szkół, lecz tego nie uczyni. Przedstawiciele sygnatariuszy twierdzą, że wszystko jest zgodne z prawem.
Rozmawialiśmy o tym podczas wtorkowych negocjacji, prawnik urzędu zapewniał, że wszystko jest zgodne z prawem - oświadczyła Maria Naparty, przewodnicząca sekcji oświaty NSZZ "Solidarność". Nie zlikwidujemy wspólnego funduszu, ponieważ małe jednostki, na przykład przedszkola nie byłyby w stanie uzbierać pieniędzy na duże pożyczki - dodał Wacław Kazimierczak, wiceprezes bydgoskiego oddziału ZNP. Prawdopodobnie będzie on funkcjonował inaczej - podkreślił.
Wydział edukacji urzędu miasta nie chce być odpowiedzialny za fundusz nauczycieli i prawdopodobnie nadzór nad wypłatami zleci któremuś z dyrektorów szkół. Być może, osoba odpowiedzialna otrzyma za wykonywanie nowych obowiązków dodatkowe pieniądze. Decyzja w tej sprawie może zapaść już w najbliższy wtorek - informuje "Gazeta Pomorska". (PAP)