Poza komandosami strzelała tylko jedna osoba - nie bin Laden
Tylko jedna z pięciu osób, które zabito w trakcie akcji sił specjalnych USA przeciwko Osamie bin Ladenowi, była uzbrojona i oddała strzał - powiedział agencji AP, zastrzegający sobie anonimowość, wyższy przedstawiciel Pentagonu. Ogień otworzyć miał kurier bin Ladena.
Według niego, jedyna strzelająca osoba spośród rezydentów pakistańskiej kwatery szefa Al-Kaidy została zabita już we wstępnej fazie operacji. Jak zaznaczył rozmówca AP, ustalono to podczas szczegółowych przesłuchań członków zespołu szturmowego z podległej marynarce wojennej formacji komandosów SEALs.
Z rekonstrukcji akcji wynika, że do Amerykanów strzelał tylko kurier bin Ladena. Ekipa SEALs odpowiedziała ogniem, zabijając kuriera i jego żonę. Według informatora AP, kobieta została trafiona przypadkowo. Do komandosów więcej już nie strzelano, gdy zabili mężczyznę na pierwszym piętrze oraz syna bin Ladena na klatce schodowej, zanim dotarli do pokoju szefa Al-Kaidy. Przedstawiciele władz USA twierdzili wcześniej, że bin Ladena zabito, gdy wydawał się sięgać po broń.
Jak przypomina AP, w ciągu bieżącego tygodnia przedstawiciele Białego Domu, ministerstwa obrony i CIA przedstawiali różniące się między sobą i niejasne wersje przebiegu wydarzeń, ale wszystkie one skupiały się przede wszystkim na strzelaninie między obu stronami, która miała wypełnić większość trwającej 40 minut akcji.
Córka widziała śmierć bin Ladena
Już wcześniej ujawniono także, że świadkiem śmierci bin Ladena była jego 12-letnia córka. Lider Al-Kaidy został uśmiercony strzałami w klatkę piersiową i głowę.
Występując w programie "PBS News Hour" dyrektor CIA Leon Panetta powiedział, że bin Laden "wykonał pewne zagrażające ruchy", które "przedstawiały wyraźne zagrożenie dla naszych ludzi". Nie wyjaśnił bliżej, co robił nieuzbrojony terrorysta, gdy komandosi wdali się w strzelaninę z innymi osobami w budynku i wtargnęli do jego pokoju (czytaj więcej)
.