Powrót NRD
"Gazeta Krakowska" publikuje wywiad z Łukaszem Czujem, krakowskim reżyserem teatralnym, a także rezyserem widowisk plenerowych, muzycznych i programów telewizyjnych. Czuj przygotowuje spektakl "La Dolce NRD" i o nim opowiada dziennikarce "Gazety", Katarzynie Wieczorkiewicz. Premiera spektaklu na deskach Teatru Ludowego 13.10.
12.10.2006 | aktual.: 12.10.2006 10:21
Katarzyna Wieczorkiewicz: Skąd pomysł na "La Dolce NRD"?
Łukasz Czuj: Od dłuższego czasu chciałem zrobić spektakl o muzyce z lat 80. Jednak nie zamierzałem opierać się na piosenkach Maanamu czy Lombardu. Dwa lata temu trafiłem na płytę z utworami grupy Berluc z NRD - przypominającej nasz Perfect. Potem odnalazłem sporo nagrań innych kapel z tamtego czasu. Oczywiście muzyka z NRD to nie tylko rock, ale też mnóstwo disco, tandetnego popu i patetycznych pieśni młodzieży z FDJ. W całości tamten świat to już dla nas science fiction, jakaś zagubiona planeta w odległej galaktyce. Stąd też "La Dolce NRD" jest historią zaginionego w kosmosie "Enerdolotu", statku kosmicznego, wysłanego przed 20 laty z przesłaniem komunizmu do odległych galaktyk. Oczywiście, jak to w socjalizmie bywało, statek uległ awarii, niczym wielka konserwa krążył po orbicie i dziś ląduje na ziemi. Załoga nie wie, że upadł mur berliński i dalej realizuje powierzone jej zadanie. W Krakowie nasz statek ląduje na scenie Teatru Ludowego w Nowej Hucie, co nadaje dodatkowego smaku całemu projektowi.
Tęsknisz za NRD?
- To raczej sentyment, jakim darzy się własną młodość. To sentyment do klimatu muzycznego, bo właśnie on jest meritum mojego projektu. To mieszanie surowego rocka z elektro i disco, taniego blichtru kostiumów, muzyki nagrywanej z radia albo słuchanej z radiomagnetofonu Kasprzaka i trzeszczących singli Tonpressu.
Ale dlaczego właśnie NRD? Przecież w muzyce polskiej działo się wtedy mniej więcej to samo...
- Przede wszystkim dlatego, że świat NRD nigdy już nie powróci. Po drugie, to chęć odkrycia przestrzeni muzycznej zupełnie nieznanej w Polsce. W sposobie myślenia o piosence jest to także kontynuacja spektaklu przygotowanego z Januszem Radkiem - "Królowej Nocy". Tam także, sięgając do nieznanych w Polsce utworów z kabaretów niemieckich czy piosenek grupy Tiger Lillies, bawiliśmy się konwencjami, mieszaliśmy ton serio z sztubacką zgrywą.
Spektakl miał już swoją warszawską premierę...
- To był pokaz przedpremierowy, w dość specyficznych warunkach - w plenerze na terenie dawnej fabryki Norblina.
Gdzie jeszcze rozsławicie NRD?
- Premiera krakowska jest początkiem trasy premierowej. Będziemy grali w Krakowie, Szczecinie, Poznaniu, Wrocławiu, Warszawie, Chorzowie, zakończymy 4 grudnia spektaklem w Berlinie Wschodnim - na terenie dawnego browaru.
Co będzie po NRD?
- Następny projekt nazywa się "Leningrad". To spektakl muzyczny oparty na piosenkach rosyjskiej grupy o nazwie Leningrad, pochodzącej z dzisiejszego Petersburga. W Rosji ten zespół ma taki status jak w Polsce Kult czy Pidżama Porno.
ŁUKASZ CZUJ Krakowski reżyser spektakli dramatycznych, widowisk plenerowych, muzycznych, programów telewizyjnych. Uznawany za specjalistę od teatru surrealistyczno-dadaistycznego. Zdobywca wielu nagród, m.in. za reżyserię i scenariusz spektaklu "Tango Oberiu 1928" na II Festiwalu Teatrów Dramatycznych w Zabrzu (1999). Nominowany do Paszportu Polityki w 1997 roku. Premiera spektaklu "La Dolce NRD" 13.10 w Teatrze Ludowym.