Powodzi nie będzie
Sytuacja nad rzekami w kraju wraca do normy. Na Podkarpaciu w większości gmin odwołano alarmy i pogotowia powodziowe, na Lubelszczyźnie można spodziewać się podsiąkania wałów. Nie ma
zagrożenia powodzią.
Jak powiedział wiceminister spraw wewnętrznych Tadeusz Matusiak, powódź w tej chwili Polsce nie zagraża. W tegorocznych roztopach straty odnotowano w 251 gminach, głównie z woj. mazowieckiego, podkarpackiego i pomorskiego. Podtopionych zostało ponad 3700 gospodarstw w 972 miejscowościach, ewakuowano 649 osób. Matusiak zapewnił, że rząd jest w stanie udzielić pomocy finansowej samorządom poszkodowanych terenów.
Na Lubelszczyźnie poziom wody w Wiśle przekraczał w poniedziałek stany alarmowe o 20 do 132 cm. We wszystkich nadwiślańskich gminach i powiatach obowiązuje alarm powodziowy. Wysoka fala, powstała m.in. z roztopów na południu Polski, dotarła na Lubelszczyznę w sobotę. W związku z dojściem fali kulminacyjnej w gminach Jozefów nad Wisłą i Wilków może dojść do przesiąkania wałów. Stany alarmowe przekroczone są także na pięciu wodowskazach mniejszych rzek Lubelszczyzny. Stabilizuje się natomiast sytuacja w okolicach dopływu Wisły - rzeki Sanny w gminie Annopol.
Normalizuje się sytuacja powodziowa w woj. dolnośląskim, choć nadal alarm powodziowy obowiązuje w kilku gminach, m.in. Lwówku Śląskim i Dzierżoniowie. Pogotowie przeciwpowodziowe utrzymano m.in. w Legnicy. Kilka dróg lokalnych jest nieprzejezdnych. Do lokalnych podtopień doszło w gminach nad Bobrem. Od rana woda opada.
Na Podkarpaciu w większości gmin odwołano alarmy i pogotowia powodziowe. Obowiązywały one w powiatach niżańskim i stalowowolskim. Stany alarmowe przekroczyła tylko woda w Sanie, od Niska do ujścia z Wisłą.
Nie ma podtopień ani zagrożenia powodziowego w Lubuskiem, choć stany alarmowe były przekroczone na Bobrze i Nysie Łużyckiej na terenie powiatów żagańskiego i krośnieńskiego.
Stabilizuje się sytuacja na rzece Guber w Sępopolu na północy województwa warmińsko-mazurskiego. Po detonacji blisko 20 ładunków wybuchowych saperom z Ostródy udało się skruszyć krę, która piętrzyła wodę u ujścia Gubra do Łyny. Guber wylał w nocy z soboty na niedzielę. Podtopienie gospodarstw nie zaskoczyło mieszkańców Sępopola, gdyż zdarza się to niemal co roku. (mila)