Powódź zbiera żniwo: ludzie bez chleba, wody i prądu
Trzy ofiary śmiertelne, zalane miasta, tysiące ludzi pozbawionych prądu i wody pitnej, niedziałająca kanalizacja i zerwane mosty - to efekt nawałnicy, która przeszła w sobotę przed południem nad południową Polską. Mieszkańcy Bogatyni i Zgorzelca jeszcze długo będą walczyć ze skutkami powodzi.
09.08.2010 | aktual.: 09.08.2010 10:33
Instytut Gospodarki i Meteorologii Wodnej przewiduje, że stany wody na Nysie Łużyckiej powyżej Zgorzelca, na Bobrze poniżej zbiornika Pilchowice i na Kwisie poniżej zbiornika w Leśnej będą wzrastać.
Fala na Nysie Łużyckiej przechodzi przez gminę Przewóz w woj. lubuskim. Zamknięte są przeprawy mostowe w Przewozie i Łęknicy. Mieszkańcy najniżej położonych budynków są przygotowani do ewakuacji. Strażacy zabezpieczają wały przeciwpowodziowe. Woda zalała okoliczne łąki, ale nie zagraża mieszkańcom Przewozu. W Przewozie i Łęknicy zamknięte są przeprawy mostowe.
Bogatynia odcięta od świata
Po wylaniu rzeki Miedzianki w Bogatyni ponad 4 tys. gospodarstw wciąż pozbawionych jest energii elektrycznej. Początkowo prądu nie było aż w 8 tys. domów. Powódź zniszczyła ponad 30 km linii elektrycznych. Przywrócenie zasilania w pozostałych gospodarstwach może potrwać nawet do sześciu dni.
W gminie brakuje wody pitnej - do potrzebujących dowożona jest beczkowozami. Nie działa też kanalizacja.
Zamknięto jedyną drogę, którą można było dojechać do Bogatyni - ona także została zniszczona przez powódź. Paweł Petrykowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu wyjaśnił, że gdyby nie została zamknięta, mogłaby ulec całkowitemu zniszczeniu. Teraz prowadząca przez Czechy droga dostępna jedynie dla pojazdów ratunkowych i wojskowych do 3,5 ton jadących do Bogatyni. Wszystkie drogi do miasta po polskiej stronie także są zamknięte.
Wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec mówi, że w gminie jak najszybciej trzeba przywrócić prąd, uruchomić wodociągi i kanalizację oraz zbudować tymczasowe przeprawy mostowe w mieście. Do najpilniejszych zadań zalicza także zakwalifikowanie zniszczonych budynków albo do rozbiórki, albo do remontu. Powódź zniszczyła połowę domów w Bogatyni.
Stabilna sytuacja w Zgorzelcu
Poziom wody na Nysie i Czerwonej Wodzie wyraźnie opadł, wciąż wysoki poziom utrzymuje jednak rzeka Witka.
W Zgorzelcu prądu pozbawionych jest jedynie ok. 200 gospodarstw. Woda pitna jest niemal wszędzie. Sytuacja stabilizuje się. Mimo to burmistrz Zgorzelca Rafał Gronicz zaapelował o pompy do wypompowywania wody - bez nich trudno będzie uporać się z pozostałościami powodzi.
Część niemieckiego miasta Goerlitz sąsiadującego ze Zgorzelcem również znalazła się pod wodą. W ciągu godziny poziom wody podniósł się trzykrotnie. Przyczyną zalania - tak jak w przypadku Zgorzelca - było pęknięcie zapory na zbiorniku w pobliżu Radomierzyc.
Ucierpiały również Czechy
W wyniku powodzi po ulewach w północnych Czechach zginęło pięć osób, a tysiące zostało ewakuowanych. Trwają poszukiwania zaginionych.
Rzeka Smieda (Witka), która znacznie przybrała po ulewach, zerwała dwa mosty we Frydlancie (ok. 10 km od Bogatyni).
Sytuacja w kraju powoli stabilizuje się, a poziom wody w rzekach opada.
W najbliższych dniach mieszkańcy terenów dotkniętych powodzią nie muszą się obawiać kolejnych opadów deszczu - poinformował Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Dyżurna hydrolog Marianna Sasim powiedziała, że takich sytuacji, jak ta, która wystąpiła w Bogatyni, nie da się przewidzieć, ale prognoza dla Dolnego Śląska na najbliższe dni jest optymistyczna i pozwala wierzyć, że wody powodziowe wkrótce spłyną.