Powódź w niemieckiej kampanii wyborczej
Fala powodziowa na Łabie zagraża jeszcze wielu miejscowościom w Brandenburgii oraz Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Tymczasem w południowo-wschodnich Niemczech, gdzie "wielka woda" już ustąpiła, trwa podliczanie strat wyrządzonych przez ten największy od stu lat kataklizm.
21.08.2002 18:53
Powodzią dotkniętych zostało w sumie sześć niemieckich landów. Minister finansów Saksonii Horst Metz przedstawił w środę w Dreźnie szczegółowy bilans strat, z którego wynika, że szkody spowodowane przez powódź sięgają 16 miliardów euro.
Koalicyjny rząd kanclerza Gerharda Schroedera, poszukując środków na pomoc ofiarom katastrofy, przesunął o rok wejście w życie reformy podatkowej. Oznacza to, że w przyszłym roku, każdy niemiecki obywatel przekaże na fundusz solidarności z powodzianami minimum sto euro. Wysokość tej kwoty zależeć będzie od poziomu dochodów.
Rozwiązanie to krytykuje opozycja. W decydującej fazie kampanii wyborczej została ona zmuszona do odstąpienia swego czasu w telewizji Schroederowi. Kanclerz codziennie zapewnia w telewizji o skuteczności działań rządu w likwidowaniu skutków powodzi.
Według obserwatorów, katastrofa stulecia w Niemczech pomoże Schroederowi w utrzymaniu władzy po wrześniowych wyborach parlamentarnych. (reb)