Powodem masakry w Bagdadzie wybuch gazu?
Mieszkańcy szyickiej dzielnicy
Zafranija w Bagdadzie przekopywali gruzy swoich
domów i usuwali kawałki szkła z ulic, kilkanaście godzin po serii
eksplozji, w których według różnych źródeł zginęło od 47 do 62
ludzi, a przeszło 100 zostało rannych.
14.08.2006 | aktual.: 14.08.2006 16:43
Wybuchy doprowadziły do zawalenia się trzech kilkupiętrowych budynków mieszkalnych. Władze irackie podały, że Zafranija była celem gwałtownego ataku bombowego, rakietowego i moździerzowego, ale rzecznik wojsk USA gen. William Caldwell powiedział, że budynki runęły wskutek eksplozji gazu, która pociągnęła za sobą następne wybuchy.
Świadkowie mówią, że w niedzielę wieczorem pociski padały na Zafraniję przeszło godzinę, a chaos i panikę wzmogły eksplozje pojazdów nafaszerowanych bombami.
Przedstawiciele władz podali, że rakiety nadlatywały głównie z pobliskiej dzielnicy sunnickiej. Świadczyłoby to, że nękająca stolicę przemoc na tle wyznaniowym ani trochę nie słabnie, choć do miasta skierowano dodatkowych 12 tysięcy żołnierzy amerykańskich i irackich, aby zapewnili w nim bezpieczeństwo.
Rzecznik Ministerstwa Obrony Mohammed Askari powiedział reporterom, że niedzielna masakra była aktem desperacji terrorystów, wypieranych z Bagdadu przez siły bezpieczeństwa.
Terroryści są w krytycznej sytuacji, bo zdają sobie sprawę, że plan zaprowadzenia bezpieczeństwa przynosi wyniki. Dlatego zaczęli atakować niewinnych ludzi gdzie się tylko da - powiedział.
Urząd premiera Nuriego al-Malikiego poinformował, że atak rozpoczął się od ostrzału rakietowego. Potem kolejno eksplodowała bomba samochodowa, rakiety spadły na budynek poczty, w pobliżu biblioteki wybuchła bomba przytwierdzona do motocykla, a koło miejscowego kościoła ormiańskiego rozerwały się pociski moździerzowe.
Według danych rządowych zginęło 47 osób, a 100 zostało rannych. Władze dzielnicy ogłosiły jednak, że śmierć poniosły 62 osoby, a rannych jest ponad 140. Nie jest jasne, skąd wzięła się ta rozbieżność.
Terroryści zaplanowali tę ohydną zbrodnię, aby zabić jak najwięcej niewinnych cywilów. Jest to dowód ich głęboko zakorzenionej nienawiści do Iraku i chęci rozniecenia wrogości na tle wyznaniowym - oświadczył premier Maliki.
To jest terroryzm godzący w cały naród - powiedział członek rady miejskiej Ali as-Sajedi.
Wielkie betonowe płyty, które były sufitami i podłogami wielopiętrowego budynku mieszkalnego, leżały w poniedziałek jedne na drugich, a mieszkańcy i ratownicy przetrząsali gruzowisko, szukając bliskich i dobytku.
Mężczyzna w średnim wieku w zakrwawionej powłóczystej diszdaszy, tradycyjnej szacie arabskiej, krążył bez celu po ruinach chowając twarz w dłoniach. Mieszkańcy powiedzieli, że jego sześcioro dzieci zginęło pod gruzami domu.
Jeden z krewnych mężczyzny obwinił o masakrę Amerykanów. Moja siostra, trzej albo czterej bracia i siostry są tam pogrzebani ze swymi dziećmi. To był ostrzał amerykański! - krzyczał.
Wybuchy w Zafranii były najkrwawszym incydentem w Bagdadzie od 7 sierpnia, kiedy wojska amerykańskie i irackie wzmocnione posiłkami spoza regionu stołecznego zaczęły przeszukiwać 6,5-milionowe miasto dom po domu i dzielnica po dzielnicy, aby oczyścić je z partyzantów, terrorystów oraz sunnickich i szyickich "szwadronów śmierci".
Celem operacji jest nie tylko zwalczenie antyrządowej rebelii, ale także wygaszenie przemocy na tle wyznaniowym, która w ostatnich miesiącach stała się największym zagrożeniem dla stabilności Iraku.
W niedzielę wojska amerykańskie i irackie w Bagdadzie zaczęły przeszukiwać przeszło 4000 domów w sunnickiej dzielnicy Amarija. Równocześnie podobną operację przeprowadzano w szyickiej dzielnicy Szula.