PolskaPowód wypadku autokaru z maturzystami - zderzenie i pożar

Powód wypadku autokaru z maturzystami - zderzenie i pożar

Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 10 osobom winnym wypadku drogowego pod Jeżewem w województwie podlaskim. We wrześniu 2005 roku autokar z licealistami jadącymi do Częstochowy zderzył się czołowo z ciężarową lawetą. W wyniku zderzenia autobus zapalił się. Zginęło wówczas 13 osób, w tym 10 białostockich maturzystów.

12.12.2007 | aktual.: 12.12.2007 15:15

Wśród oskarżonych jest między innymi pracownik nieistniejącej już agencji turystycznej Kosmos, który wpisywał do kart ewidencji czasu pracy nieprawdziwe dane. Rzecznik białostockiej prokuratury Adam Kozub twierdzi, że takich przypadków było 260. Według ewidencji kierowcy mieli dni wolne, kiedy w rzeczywistości pracowali. Kierowca, który spowodował wypadek w ogóle nie powinien pracować. Rzecznik prokuratury mówi, że mężczyzna miał poważne problemy zdrowotne, które uniemożliwiają wykonywanie zawodu kierowcy. Mimo to, lekarka wystawiła mu zaświadczenie, że może pracować. Teraz odpowie za to przed sądem.

Na ławie oskarżonych zasiądą też osoby, które nie mają bezpośredniego związku z tragicznym wypadkiem. Zarzuty usłyszy kierowniczka kadr, która w innej białostockiej firmie dopuściła jednego z kierowców do pracy bez wymogu wykonania badań kontrolnych.

Akt oskarżenia śledztwa jednak nie kończy. Osobno rozpatrywana jest sprawa głównych oskarżonych - właściciela oraz pełnomocnik firmy Kosmos.

Nowa opinia biegłego, dotycząca katastrofy drogowej autokaru z licealistami koło Jeżewa (Podlaskie), wskazuje, że autokar był sprawny, a przyczyną pożaru było zderzenie pojazdów o dużej masie, co wywołało łuk elektryczny i zapłon paliwa.

We wrześniu 2005 roku autokar wiozący maturzystów do Częstochowy zderzył się z ciężarową lawetą i stanął w płomieniach. Zginęło 13 osób, w tym dziesięcioro uczniów, dwaj kierowcy autokaru i kierowca ciężarówki.

Jak poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Adam Kozub, prowadzący śledztwo otrzymał dodatkową opinię z zakresu pożarnictwa, zleconą wskutek wniosków dowodowych złożonych przez rodziny zmarłych licealistów.

Opinia biegłego z zakresu pożarnictwa nie przedstawia nowych wniosków w stosunku do opinii przygotowanej na początku śledztwa. Jak powiedział Kozub, biegły ocenił, że po zderzeniu obu pojazdów doszło do samozapłonu, powstał łuk elektryczny, od którego zapaliły się opary oleju napędowego. Autokar był sprawny - powiedział prokurator.

Dodał też, że "co do ogólnych wniosków" opinia ta jest zbieżna z opinią wydaną wcześniej.

Śledztwo w części głównej zostało przedłużone do końca roku, ale dotąd nikomu nie postawiono w nim zarzutów dotyczących bezpośrednio wypadku. Biegli stwierdzili bowiem, że doprowadził do niego kierowca autokaru, który niezgodnie z przepisami wyprzedzał inny, nieustalony samochód.

Do białostockiego sądu trafił akt oskarżenia obejmujący wątki pośrednio związane z wypadkiem, wyłączone z głównej sprawy.

Oskarżonych jest 10 osób, m.in. lekarka uprawniona do badań profilaktycznych kierowców. Zarzucono jej nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy drogowej, bo wydała kierowcy firmy turystycznej, która zapewniała uczniom transport do Częstochowy, zaświadczenie o braku przeciwwskazań zdrowotnych do pracy, gdy w rzeczywistości takie przeciwwskazania były. Uznali to biegli z zakresu medycyny pracy.

Sąd zajmie się też nieprawidłowościami w dokumentach w firmie turystycznej, m.in. ewidencją czasu pracy kierowców. "Chodziło o poświadczenie nieprawdy dotyczące rzeczywistego czasu pracy" - dodał Kozub. Prokuratura zebrała materiały dotyczące 260 takich przypadków.

Zarzuty w sprawie postawiono też specjalistom BHP, którzy przeprowadzali kontrolę powypadkową w biurze turystycznym i nie dopatrzyli się uchybień w dokumentach dotyczących stanu zdrowia kierowców (chodziło o ważność ich badań).

W głównym wątku śledztwa zarzuty postawiono współwłaścicielom firmy turystycznej. Są podejrzani o "sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy drogowej" poprzez dopuszczenie do pracy kierowców bez skierowania ich na badania, które stwierdziłyby brak przeciwwskazań do takiej pracy.

Do tej największej w ostatnich latach katastrofy drogowej w województwie podlaskim doszło 30 września 2005 roku. Młodzież z Białegostoku jechała autokarem na pielgrzymkę maturzystów do Częstochowy. Niedaleko Jeżewa doszło do zderzenia autokaru z ciężarową lawetą. Autokar stanął w płomieniach.

Na miejscu zginęło dziewięcioro uczniów (kolejna uczennica zmarła w szpitalu) oraz trzech kierowców, kilkadziesiąt osób zostało rannych.

Śledztwo prowadziła najpierw Prokuratura Okręgowa w Łomży (ze względu na właściwość miejscową), potem przejęła je Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, by ułatwić rodzinom poszkodowanych i ofiar kontakt z wymiarem sprawiedliwości.

Wszystko wskazywało na to, że sprawa zostanie umorzona z powodu śmierci kierowcy, ale śledztwo zostało przedłużone po tym, gdy pod koniec lutego 2006 roku matki dziesięciorga licealistów, którzy zginęli w wypadku, przekazały Ministerstwu Sprawiedliwości petycję z prośbą o dłuższe, bardziej szczegółowe postępowanie prokuratorskie, które wciąż trwa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)