Powinniśmy płacić za studia
Nie da się finansować szkolnictwa wyższego
tylko z podatków, na dodatek taki system jest niesprawiedliwy.
Takie wnioski wyciągnęły Bank Światowy i Europejski Bank
Inwestycyjny po przeanalizowaniu sytuacji naszego szkolnictwa
wyższego, a zawarły w raporcie, do którego dotarła "Rzeczpospolita".
20.01.2004 | aktual.: 20.01.2004 07:08
Obie instytucje zaleciły polskiemu rządowi ostrożne wprowadzanie czesnego na uczelniach wyższych. Te opinie potwierdzają polscy eksperci.
"To nieracjonalne, że część młodzieży, która uczy się na studiach dziennych jest uprzywilejowana w stosunku do tych, którzy pracują, płacą podatki, a jeszcze dodatkowo muszą płacić za naukę na studiach wieczorowych i zaocznych lub w uczelniach prywatnych". - mówi Marek Rocki, rektor Szkoły Głównej Handlowej.
Rozmówcy "Rz" są jednak zgodni: nie można wprowadzić płatnych studiów na uczelniach publicznych bez zmiany konstytucji, która gwarantuje bezpłatną edukację.
Eksperci obu instytucji finansowych przyznają, że sprawa jest trudna. Ostrzegają - na podstawie doświadczeń innych krajów - że "konsekwencje polityczne wprowadzenia czesnego na uczelniach mogą być brutalne". Uważają jednak, że do ustawy o szkolnictwie wyższym powinien być wprowadzony zapis o odpłatności. "W żadnym kraju na świecie powszechne szkolnictwo wyższe nie może być w całości opłacane z podatków" - napisali ekonomiści z obu banków.
"Po pierwsze dlatego, że wysokie podatki hamują wzrost gospodarczy. Po drugie - wprowadzenie odpłatności tylko na niektórych uczelniach promuje osoby pochodzące z rodzin najbogatszych i jest niesprawiedliwe" - uważają ekonomiści.
Na dowód przytaczają dane, z których wynika, że na studia dzienne w Polsce dostają się przede wszystkim dzieci z rodzin najbogatszych - mogą one zapłacić choćby za kursy przygotowujące do egzaminów wstępnych na studia. "Równość nakazuje, żeby płatne były wszystkie formy nauki na uczelni" - piszą autorzy raportu. (PAP)