Poważne zatrucie na kolonii letniej k. Parczewa - 32 osoby w szpitalu
32 dzieci i dwójka ich opiekunów, przebywających na kolonii nad jeziorem Białka na Lubelszczyźnie, z objawami zatrucia pokarmowego trafiło we wtorek do kilku różnych szpitali w Lubelskiem. Według lekarzy ich stan się poprawia i nie zagraża życiu.
Nie wiadomo jeszcze, co było przyczyną zatrucia. - Pobrane zostały próbki do badań. Wyniki najwcześniej poznamy w piątek - powiedziała dyrektor oddziału nadzoru sanitarnego stacji sanepidu w Parczewie Ewa Kuśmierz.
Rzecznik prasowy wojewody lubelskiego Kamil Smerdel poinformował, że w nocy z poniedziałku na wtorek do szpitali w Białej Podlaskiej, Lubartowie, Radzyniu Podlaskim, Parczewie, Łukowie i Lublinie z objawami zatrucia przewieziono łącznie 43 osoby, w tym trzy dorosłe. - W godzinach popołudniowych w szpitalach pozostawało 34 osoby, w tym dwie osoby dorosłe - zaznaczył Smerdel.
Organizatorem kolonii jest Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Archidiecezji Lubelskiej (KSM AL). Kolonie dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjów (razem z opiekunami 120 osób) zorganizowano w jednym z ośrodków wypoczynkowych nad jeziorem Białka, który przygotowywał posiłki.
- W nocy część dzieci poczuła się źle, skarżyły się na bóle brzucha. Wezwaliśmy pomoc - powiedział prezes KSM AL Maciej Kozak.
Dodał, że pozostałe dzieci czują się dobrze i uczestniczą w zajęciach organizowanych podczas kolonii. - Dobrze się bawią - zaznaczył.
Stołówka w ośrodku wypoczynkowym decyzją sanepidu została zamknięta. - Pozostałym uczestnikom kolonii organizator zapewnił żywienie z innego ośrodka - powiedział Smerdel.
Rzecznik wojewody zaznaczył, że we wtorek nie było już kolejnych przypadków zatruć. Nad pobytem dzieci na koloniach nad jeziorem Białka lubelski kurator oświaty wyznaczył nadzór pedagogiczny.
Do Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Bożego w Lublinie przywieziono dziewięcioro dzieci. Jak powiedział wicedyrektor szpitala Tomasz Leonkiewicz trafiły tu one z typowymi objawami zatrucia pokarmowego - bóle brzucha, nudności, wymioty.
- Po nawodnieniu ich stan się szybko stabilizuje. Pięcioro dzieci, które przywieziono rano, już czuje się znacznie lepiej. Kolejna czwórka, która trafiła do nas około południa, jest obecnie nawadniana - powiedział.
Leonkiewicz dodał, że dzieci przejdą jeszcze dodatkowe badania, m.in. krwi, i pozostaną w szpitalu do środy. W środę zapadnie decyzja, czy będą wymagały dalszej hospitalizacji.
Również dyrektor szpitala w Radzyniu Podlaskim Marek Zawada powiedział, że stan dwójki dzieci przywiezionych do tego szpitala nie jest poważny i nie zagraża ich życiu.