"Potrzebne jest zróżnicowane podejście do zadłużonych szpitali"
Do zadłużonych szpitali potrzebne jest zróżnicowane podejście, rząd powinien interweniować tylko wtedy, kiedy samorząd sam nie może sobie poradzić z zadłużeniem - uważa wiceprzewodniczący sejmowej komisji zdrowia Marek Balicki (SDPL-Nowa Lewica).
06.06.2008 | aktual.: 06.06.2008 19:02
Zgodnie z przedstawionym przez ministrów finansów Jacka Rostowskiego i zdrowia Ewę Kopacz projektem oddłużenia szpitali, państwo przejmie 2,7 mld zł ich zobowiązań cywilnoprawnych, co stanowi jedną trzecią całkowitego zadłużenia. Po wejściu w życie ustawy o przekształceniu zoz-ów (ma to nastąpić w styczniu 2009 r.), przez dwa lata będzie obowiązywało zwolnienie z podatku CIT dla przekształconych placówek.
Balicki podkreślił, że zobowiązania wymagalne systematycznie maleją, ponieważ szpitale są lepiej zarządzane, rosną też nakłady na lecznictwo i nie dochodzi już do sytuacji, jak w latach 2003-04, kiedy kontrakty nie pokrywały kosztów świadczeń. Według Balickiego problemem są najbardziej zadłużone placówki, które popadły w długi, gdy wprowadzono system kas chorych.
Nie ma jednego narzędzia do oddłużenia wszystkich szpitali, potrzebne są zróżnicowane instrumenty - powiedział poseł i były dyrektor warszawskiego Szpitala Wolskiego. Według niego ogólne hasło oddłużenia przekonuje tylko dyrekcje szpitali, że nie warto się starać o wynik finansowy.
W mojej ocenie rząd nie powinien zajmować się wszystkimi szpitalami. Jest grupa, której rząd musi pomóc, same samorządy nie są w stanie, gdy przeterminowane wymagania szpitala przekraczają cały budżet samorządu. Wtedy władza centralna musi interweniować, ale w sposób twardy - przez postępowanie upadłościowe i oddłużanie - powiedział Balicki.