Rosyjskie wojska w Syrii
Zestrzelenie przez Turcję rosyjskiego Su-24 sprawiło, że Kreml przerzucił do Syrii więcej swoich wojsk, w tym najnowsze systemy rakietowe S-400 Triumf oraz bombowce strategiczne z rakietami, które teoretycznie można byłoby odpalać nawet z terytorium Rosji. Sprawdziliśmy, czym obecnie dysponuje Moskwa w regionie i z jakiego sprzętu korzystała do tej pory.
Podstawą rosyjskiej interwencji w Syrii jest lotnictwo, a konkretnie szeroka gama bombowców, wykorzystywanych do nalotów. Z bazy Hmejmim, położonej nieopodal Latakii, operuje 16 bombowców Su-24M i Su-24SM. Oba warianty są zmodernizowanymi wersjami klasycznej maszyny biura projektowego Suchoj i są podstawowym samolotem uderzeniowym rosyjskiego lotnictwa.
Su-24 jest przykładem bombowca taktycznego, który przeszedł udaną modernizację. Choć został skonstruowany w pierwszej połowie lat 70., udanie odnalazł się w poradzieckiej rzeczywistości. Zmodernizowane jednostki, które latają nad Syrią, są wyposażone w nowsze kierowane pociski, system nawigacyjno-celowniczy. Można je także tankować w powietrzu.
To właśnie samolot tego typu został zestrzelony przez tureckie F-16 z powodu - jak podaje Ankara - naruszenia przestrzeni powietrznej Turcji.
Na zdjęciu: Su-24 startuje z bazy w syryjskim Hmejmim.
(oprac. Adam Parfieniuk, WP)
Su-34
W bazie pod Latakią Rosjanie rozlokowali także 12 samolotów Su-34, które łączą funkcje bombowca i myśliwca. Oprócz przeprowadzania różnorodnych nalotów bombowych od akcji wsparcia powietrznego jednostek lądowych aż po atak nuklearny, Su-34 może być wykorzystywany do walki w powietrzu oraz misji rozpoznawczych.
Su-34 są relatywnie nowymi maszynami, których prototypy zadebiutowały na początku lat 90., u schyłku ZSRR. To właśnie rozpad Związku Radzieckiego znacząco opóźnił program zbrojeniowy - Su-34 oficjalnie weszły do służby dopiero w 2014. roku
Eksperci oceniają, że interwencja w Syrii jest dla tych maszyn pierwszym poważnym testem bojowym. W pierwszym etapie do Syrii wysłano tylko cztery takie samoloty, jednak 20 listopada w bazie Hmejmim pojawiło się kolejnych osiem.
Na zdjęciu: Su-34 z Dmitrijem Miedwiediewem na pokładzie w pokazowym oblocie w okolicach Moskwy w 2009 r.
Su-25
Su-25 to prawdziwy weteran rosyjskich wojen. Był wykorzystywany w czasie radzieckiej interwencji w Afganistanie oraz wojen w Czeczenii i Gruzji. Tylko pod Hindukuszem Su-25 wykonały ponad 60 tys. lotów (przy stratach własnych wynoszących 23 samoloty). W Syrii Rosjanie mają do dyspozycji 12 maszyn szturmowych tego typu. Podstawową rolą Su-25 na polu bitwy jest niesienie wsparcia ogniowego z powietrza.
W bazie pod Latakią stacjonują zmodernizowane maszyny Su-25SM. Mają nowocześniejszy system awioniki oraz usprawniony system nawigacyjny.
Nie tylko Rosja wykorzystuje Su-25 w Syrii. Samoloty tego typu wysłał do walki także Iran.
Na zdjęciu: Su-25SM startuje z lotniska w Kraju Krasnodarskim podczas ćwiczeń w 2015 r,
Su-30
Rosja wysłała wielozadaniowe myśliwce Su-30SM w celach eskortowych. Maszyny mają chronić w powietrzu bombowce, które przeprowadzają naloty na islamistów. Ze zdjęć satelitarnych wynika, że do Syrii przerzucono co najmniej cztery samoloty tego typu.
Znakiem rozpoznawczym Su-30 jest tzw. supermanwerowość oraz wyjątkowa zwrotność. W sieci znaleźć można wiele nagrań z ewolucjami tych samolotów, których nie są w stanie powtórzyć inne samoloty. Su-30 potrafi np. niemal zatrzymać się w miejscu.
Jeszcze w październiku media donosiły, że jeden z samolotów Su-30 naruszył przestrzeń powietrzną Turcji. Wówczas Rosja przyznała się do winy, tłumacząc się problemami z systemem nawigacyjnym.
Na zdjęciu: Su-30SM na airshow MAKS-2013 pod Moskwą.
Żołnierze na lądzie
Około 2 tys. żołnierzy Rosja oddelegowała do ochrony bazy Hmejmim pod Latakią (około 2 tys. stanowi reszta żołnierzy rosyjskich w regionie). Zadanie ochrony bazy przypadło batalionowi piechoty morskiej Floty Czarnomorskiej oraz 7. Górskiej Dywizji Wojsk Powietrzno-Desantowych. Ewentualne wsparcie jest rozlokowane na okrętach u wybrzeży Syrii i w głębi Oceanu Indyjskiego. Tylko na samym okręcie desantowym typu Tapir "Saratów" przebywa kolejnych 800 żołnierzy piechoty morskiej.
Moskwa podaje, że służba jej sił lądowych nie ma w Syrii charakteru bojowego. Kreml przyznaje jednak, że oprócz ochrony własnych instalacji, w Syrii pracują także doradcy i szkoleniowcy, którzy pomagają armii Baszara al-Asada.
Na zdjęciu: "Saratów" przepływa przez cieśninę Bosfor, wrzesień 2015 r.
Krążownik "Moskwa"
Po strąceniu rosyjskiego samolotu przez Turcję, Kreml zdecydował o rozmieszczeniu krążownika "Moskwa" u wybrzeży Syrii. Będzie on prawdopodobnie stacjonował w porcie Tartus, w którym Rosja posiada własne instalacje.
"Moskwa" jest uzbrojona w system obrony przeciwlotniczej S-300, oprócz tego jest zdolna do niszczenia celów nawodnych i podwodnych. Przydatność krążownika w walkach z Państwem Islamskim, które nie posiada ani jednostek morskich, ani lotnictwa, jest więc wątpliwa i należy uznać, że jest on raczej symbolem siły Rosji w regionie. W ten sposób Rosja gwarantuje bezpieczeństwo Baszara al-Asada i rysuje wyraźną linię, której nie powinny przekraczać arabskie państwa w regionie, Turcja oraz USA i NATO.
Na zdjęciu: krążownik "Moskwa" w Sewastopolu, maj 2008 r.
Systemy artyleryjskie
Rosyjskich samolotów w bazie pod Latakią strzeże szereg systemów rakietowych i artyleryjskich. Rosjanie mają do dyspozycji zestawy samobieżne Pancyr-S1, systemy ziemia-powietrze BUK, rakiety długiego zasięgu S-300, a także - według najnowszych doniesień - najnowocześniejszy system S-400 Triumf.
Pojawienie się tego ostatniego zostało zapowiedziane przez ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, który ogłosił decyzję po zestrzeleniu Su-24 przez Turcję.
Triumf został rozlokowany w odległości 50 km do granicy Syrii z Turcją. Jego pociski mają zasięg 400 km, więc mogą być wykorzystane, gdyby w przyszłości doszło do podobnych incydentów.
Na zdjęciu: S-400 Triumf na targach Oboronexpo-2014 pod Moskwą.
Tu-160
Bombowce dalekiego zasięgu Tu-160 są ważnym propagandowym elementem rosyjskiej interwencji w Syrii. Największe bojowe samoloty świata, są chętnie pokazywane przez rosyjskie media. Równie chętnie opisywane są ich efektowne bombardowania przy użyciu pocisków typu cruise H-101. Zasięg rakiet - aż 5,5 tys. km - sprawia, że Rosja może bombardować Syrię w zasadzie z własnego terytorium. Koszty i brak uzasadnienia taktycznego dla takich akcji sprawiły, że niezależne rosyjskie media uznały, że H-101 jest tylko propagandową zagrywką i w rzeczywistości Kreml nie korzysta z tych pocisków.
W ubiegłym tygodniu brytyjskie media informowały o poderwaniu myśliwców, które eskortowały dwa ponaddźwiękowe Tu-160. Maszyny z bazy lotniczej Engels zbliżyły się do przestrzeni powietrznej W. Brytanii, ale jej nie przekroczyły. Samoloty następnie udały się na południe od Gibraltaru, skąd wystrzeliły rakiety wymierzone w syryjskie cele.
Na zdjęciu: Tu-16 przelatuje nad Placem Czerwonym, 9 maja 2015 r.
Tu-95 i Tu-22
Ataki przeprowadzone przez bombowce strategiczne Tu-160, a także Tu-95 i Tu-22, są "wdzięcznym" tematem dla rosyjskich mediów. Rosyjskie ministerstwo obrony chętnie udostępnia nagrania kolosów w akcji.
Zdaniem Kremla ataki przynoszą już pożądane efekty. Naloty z bombowców strategicznych i jednostek rozmieszczonych w Latakii sprawiły, że - jak podaje Moskwa - wojska Syrii prowadzą udaną kontrofensywę w Aleppo, Latakii, Idlibie, Homs i Damaszku.
Dopełnieniem triady bombowców strategicznych, które atakują cele w Syrii, są samoloty Tu-22 z bazy w Północnej Osetii w Mozdok. Obserwatorzy zauważyli co najmniej sześć samolotów tego typu. Z kolei w Syrii - na potwierdzenie tych ataków - znaleziono szczątki rakiety KH-555, pocisku cruise, który jest wykorzystywany przez rosyjskie bombowce strategiczne.
Na zdjęciu: Tu-95 nad Moskwą w czasie parady z okazji Dnia Zwycięstwa, 9 maja 2015 r.
(oprac. Adam Parfieniuk, WP)