Poszukiwany finansista ukrywa się w RPA
Poszukiwany od marca 2007 r. krajowym listem gończym, a od października 2007 r. europejskiem nakazem aresztowania finansista Janusz Lazarowicz ukrywa się w RPA - ujawniła "Polityka". Jak podawała w ub. r. warszawska prokuratura, to on miał zlecić zabójstwo inwestora giełdowego Piotra Głowali.
08.12.2008 | aktual.: 08.12.2008 17:37
Chociaż prokuratura nie potrafiła tego ustalić, bez problemu uczynili to dziennikarz Piotr Pytlakowski i dokumentalista Sylwester Latkowski. Jak podaje "polityka", do władz RPA nie wpłynęła prośba o ekstradycję Lazarewicza.
Dziennikarz i dokumentalista znaleźli poszukiwanego i spotkali się z nim w okolicach Kapsztadu. Podczas wielogodzinnych rozmów opowiedział im o swojej ucieczce i jej przyczynach.
Jest przekonany, że padł ofiarą zemsty Grzegorza Wieczerzaka, b. prezesa PZU „Życie”. Upoważnił dziennikarzy, aby podali do publicznej wiadomości miejsce jego pobytu.
O Januszu Lazarowiczu Polska po raz pierwszy usłyszała w maju 2004 roku. Pod Górą Kalwarią niedaleko Warszawy jeden z miejscowych odkrył z przerażeniem zmaltretowane zwłoki mężczyzny. Ofiara była pozbawiona głowy. Szybko zidentyfikowano, że są to zwłoki Piotra Głowali, tajemniczego inwestora giełdowego. Policja, szukając jego ostatnich kontaktów, trafiła do Lazarowicza. Prezesował wówczas Zachodniemu Narodowemu Funduszowi Inwestycyjnemu. (Rolą NFI było nadzorowanie sprywatyzowanych spółek)
.
Według "Dziennika" już podczas pierwszych przesłuchań Lazarowicz ujawnił, że był szantażowany przez Głowalę, którego wysłał do niego z finansowymi żądaniami Grzegorz Wieczerzak, były prezes PZU Życie. Wieczerzak wyszedł właśnie z aresztu, gdzie siedział podejrzewany o wielomilionowe malwersacje.
Na dowód swej wersji wydarzeń Lazarowicz przedstawił dziennikarzom taśmę z nagraną rozmową (jak się później okazało, najpewniej spreparowaną). Sam mówi na niej cicho i niewiele. Za to doskonale słychać Głowalę, który przedstawia żądania Wieczerzaka i domaga się od prezesa Funduszu pieniędzy.
Wieczerzak wysłał z misją Głowalę, poznanego zresztą w więzieniu, bo uważał, że Lazarowicz jest mu winien pieniądze. Co najmniej 3 mln dolarów.
Na jednym z nagrań, które posiada prokuratura Lazarowicz krzyczy do Głowali: pan kopie sobie grób!
Według "Gazety Wyborczej" Lazarowicz pod koniec lat 90. miał być zamieszany w kilka podejrzanych transakcji giełdowych, na których Raiffeisen Bank stracił ok. 6 mln zł. Były prezes NFI został nawet oskarżony o działanie na szkodę banku.