ŚwiatPoszukiwania polskich alpinistów na Kaukazie zakończone

Poszukiwania polskich alpinistów na Kaukazie zakończone

Kierownictwo Elbruskiego Oddziału Poszukiwawczo-Ratowniczego podjęło decyzję o zakończeniu poszukiwań dwojga polskich alpinistów, uwięzionych na Uszbie, w masywie Elbrusu na Kaukazie.

22.08.2005 | aktual.: 22.08.2005 10:15

Kierownik Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Moskwie Tomasz Klimański powiedział, że elbruscy ratownicy uznali, że nie ma już żadnych szans na odnalezienie 28-letniej Marty R. z Warszawy i 30-letniego Mirosława S. z Sokołowa Podlaskiego, którzy w ubiegły wtorek wpadli do szczeliny lodowej na Uszbijskim Lodospadzie.

W Stacji Ratownictwa w Terskole, u podnóża Elbrusu, gdzie znajdował się sztab akcji ratowniczej, z jej uczestnikami spotkali się ojciec Marty R. i brat Mirosława S. Wraz z dwoma alpinistami z Polski przyjechali do Terskołu z zamiarem włączenia się do poszukiwań.

Rosyjscy ratownicy opisali im dokładnie sytuację na lodowcu i zapoznali z dokumentacją akcji ratowniczej.

W towarzystwie jednego z ratowników, prawdopodobnie wyruszą w góry. Dostarczenie ich na miejsce śmigłowcem jest niemożliwe z powodu utrzymujących się bardzo złych warunków atmosferycznych.

Wypadek wydarzył się na wysokości 3,8 tys. m n.p.m. Zdaniem kierownika stacji w Terskole Borisa Tiłowa, dotarcie tam bez przygotowania alpinistycznego jest praktycznie niemożliwe. Wytrawnym alpinistom wejście zajmuje 16 godzin.

Warunki pogodowe w strefie poszukiwań od początku były fatalne. Lodowiec był w ruchu, z gór sypały się kamienie, wiał silny wiatr. Do szczeliny, w której tkwili polscy alpiniści, runęły wielotonowe masy lodu. Głębokość szczeliny, która przed obsunięciem się lodu wynosiła około 25 m, zmniejszyła się do 7-10 m.

Miejsce wypadku wskazali koledzy uwięzionych w szczelinie, Krzysztof B. i Marcin Sz., którzy zdołali o własnych siłach wydostać się z lodowej pułapki i zaalarmować służby ratownicze.

Potężny karnisz lodowy runął do szczeliny na oczach pierwszej grupy ratowników, gdy zbliżała się do miejsca wypadku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)