Poszukiwani w Pieninach turyści z Warszawy nie żyją
Poszukiwana w Pieninach czwórka turystów z Warszawy nie żyje - poinformował Mariusz Zaród, naczelnik Podhalańskiej Grupy GOPR. Dodał, że prawdopodobnie zginęli od porażenia piorunem.
27.07.2012 | aktual.: 27.07.2012 12:48
Ciała czwórki osób - małżeństwa w wieku ok. 50 lat, ich córki oraz jej chłopaka, znaleziono około godziny 10 na szlaku prowadzącym do wąwozu Homole na na grani między Durbaszką a Palenicą.
- Wszystko wskazuje na to, że zostali porażeni piorunem. Obecnie trwają czynności mające na celu wyjaśnienie okoliczności zdarzenia oraz przyczynę śmierci - poinformował rzecznik małopolskiej policji Mariusz Ciarka. Ciała turystów zostaną przewiezione do zakładu medycyny sądowej, gdzie będą przeprowadzone dalsze badania zmierzające do ustalenia przyczyny zgonu.
W środę po południu nad Pieninami przeszła burza. Pogoda załamała się akurat w momencie, gdy cała czwórka znajdowała się w górach. Ciała turystów leżały pod drzewem, 300-400 metrów od schronisko Pod Durbaszką, w pobliżu szlaku prowadzącego z Durbaszki na Wyskoki Wierch w Małych Pieninach.
Poszukiwania
Ratownicy rozpoczęli akcję poszukiwawczą w nocy ze środy na czwartek, gdy syn turystów powiadomił GOPR, że nie wrócili oni do miejsca zakwaterowania.
Turyści w środę wyszli ze Szczawnicy i ślad po nich zaginął. Ich telefony komórkowe logowały się do sieci po raz ostatni w środę późnym wieczorem.
Jak poinformował Ciarka, w grupie poszukiwawczej znajdowali się m.in. ratownicy GOPR, policjanci i strażacy. Do akcji poszukiwawczej zaangażowano m.in. psy i policyjny śmigłowiec. Po słowackiej stronie turystów szukali ratownicy z Horskiej Zachrannej Służby.