Poszukiwacz skarbów stanie przed sądem
Bytowianin stanie przed sądem za to, że nielegalnie poszukiwał zabytków archeologicznych. To pierwsza taka sprawa na Pomorzu i jedna z niewielu w Polsce.
Poszukiwacz skarbów wpadł niejako na własne życzenie. Wiosną tego roku znalazł w okolicach Bytowa cmentarzysko z epoki wpływów rzymskich (początek naszej ery - red.). Dwie monety przekazał słupskiej delegaturze Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Miał nawet otrzymać nagrodę za zgłoszenie odkrycia. Jednak w tym samym czasie wystawił ofertę sprzedaży monet rzymskich na bytowskim portalu internetowym. Konserwator zabytków zawiadomił policję. Postępowanie w tej sprawie było krótkie. Policjanci zarekwirowali u poszukiwacza 27 monet rzymskich i jedną z innego okresu oraz wykrywacz metali.
Podejrzany został przesłuchany i przyznał się do nielegalnych poszukiwań- mówi Stanisław Tempski, naczelnik sekcji prewencji bytowskiej policji. Odmówił jednak składania zeznań. Postawiono mu zarzut z artykułu 111 ustawy o ochronie zabytków, który mówi o nielegalnych poszukiwaniach przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania. Grozi mu kara grzywny lub ograniczenia wolności, a także przepadek sprzętu, używanego do poszukiwań i oczywiście znalezionych zabytków. Wniosek trafił już do sądu grodzkiego.
To pierwsza tego typu sprawa na terenie naszego działania i mam nadzieję, że trochę wystraszy innych poszukiwaczy - przyznaje Iwona Kozerska, archeolog ze słupskiej delegatury WUOZ. Takie sprawy, mimo że nielegalne wykopaliska w Polsce to już plaga, należą wciąż do rzadkości. Poszukiwacze są w zasadzie bezkarni. Kilka lat temu zapadł jedyny jak do tej pory wyrok skazujący. Dwie osoby, które nielegalnie przekopały cmentarzyska z przełomu er koło Częstochowy, skazano, ale za prowadzenie nielegalnej... działalności gospodarczej. Sprzedawali bowiem znalezione przedmioty. Teraz trwają jednak przymiarki do zaostrzenia przepisów.
Grzegorz Popławski