Poszkodowani z Biedronki: zmienić sędzię
Przewodniczący Stowarzyszenia Poszkodowanych
przez Biedronkę zarzuca sądowi brak bezstronności w procesie o
zniesławienie właściciela supermarketów firmy Jeronimo Martins -
pisze "Gazeta Wyborcza". Przewodniczący żąda wyłączenia ze sprawy prowadzącej sprawę sędzi.
09.11.2006 | aktual.: 09.11.2006 06:17
Sprawa jest nietuzinkowa. Jeronimo Martins Dystrybucja skarży Stowarzyszenie o naruszenie dóbr osobistych. Chodzi o skargę Stowarzyszenia do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, że śledztwo o wyzysk pracowników Biedronki mogło być manipulowane. W skardze pojawiło się zdanie: "układ poznańsko-nieformalnych więzi między organami prokuratury i zarządami JMD, czego efektem jest nieudolność i przedłużanie się postępowań karnych".
Teraz JMD domaga się od Stowarzyszenia przeprosin i 50 tys. zł na PCK.
Sprawa trafiła do warszawskiego sądu i tu, od kilku miesięcy, nie może się rozpocząć. Stowarzyszenie walczyło najpierw o pełnomocnika z urzędu. Sąd go nie przyznał. Chciało przeniesienia sprawy do Olsztyna. I na to sąd się nie zgodził. Te decyzje były po myśli prawników JMD. Gdy sędzia Hanna Plaskota poinformowała wczoraj o tej ostatniej, Edwarda Gollenta, przewodniczący Stowarzyszenia, wstał i do reprezentującego JMD mec. Dariusza Skuzy odezwał się: Służy pan złej sprawie.
Przewodniczący zażądał też wyłączenia ze sprawy prowadzącej sprawę sędzi. Z pisemnego wniosku wynika, że Stowarzyszenie zarzuca jej, iż "faworyzuje" drugą stronę, a ponadto, że łączy ją "stosunek osobisty" (to prawnicze wyrażenie) z mec. Skuzą. Ten - według Stowarzyszenia - miał być przed laty, jako sędzia, przełożonym Plaskoty. (PAP)