Poszedł poserfować - nie spodziewał się, że zginie
32-letni Amerykanin nurkujący samotnie u wybrzeży australijskiej wyspy Rottnest, w pobliżu Perth, został w sobotę zaatakowany i śmiertelnie poraniony przez rekina - poinformowała policja.
24.10.2011 | aktual.: 24.10.2011 08:03
Nazwiska Amerykanina nie ujawniono. Wiadomo jedynie, że od pewnego czasu mieszkał i pracował w Australii.
Rekiny atakują częściej podczas pochmurnej pogody, a podczas sobotniego ataku była właśnie taka pogoda. Był to już drugi atak rekina na wodach zachodniej Australii w ciągu ostatnich kilkunastu dni. 10 października zniknął podczas nurkowania u wybrzeży Perth 64-letni australijski biznesmen. Po raz ostatni widziano go w odległości 350 metrów od brzegu plaży Cottesloe. Później znaleziono na dnie jego ekwipunek z uszkodzeniami typowymi dla ataku rekina.
W ubiegłym miesiącu rekin zabił 21-letniego surfera w rejonie Bunker Bay, w odległości 260 km na południe od Perth.
Rekiny są dość często spotykane w australijskich wodach, ale stosunkowo rzadko atakują one ludzi. Według oficjalnych danych, w ciągu ubiegłych 50 lat w rezultacie ich ataków zmarły 53 osoby.