Postępowanie prokuratorskie ws. wypadku gen. Bartoszcze
Postępowanie w sprawie katastrofy sportowej
awionetki, w której zginął gen. Jacek Bartoszcze i belgijski
biznesmen Karl Peeraer, prowadzi Prokuratura Rejonowa Lublinie. Prokuratura otrzymała już wyniki sekcji zwłok ofiar wypadku.
Obaj doznali obrażeń wielu narządów wewnętrznych. Były tak liczne, że właściwie trudno wskazać jedną przyczynę ich śmierci - powiedział z-ca szefa prokuratury rejonowej Jarosław Jaczyński. Nie byli pod wpływem alkoholu.
Według Jaczyńskiego postępowanie prokuratorskie, które ma wyjaśnić wszystkie okoliczności wypadku, nie zakończy się szybko. Najważniejsza dla prokuratury będzie oficjalna ekspertyza Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, która ma być gotowa dopiero za kilka miesięcy.
W najbliższych dniach postępowanie będzie przejęte przez Prokuraturę Okręgową w Lublinie- poinformował z-ca jej szefa Andrzej Lepieszko. Tak się stanie z uwagi na powagę sprawy - wyjaśnił.
Według wstępnych ustaleń specjalistów z komisji badania wypadków lotniczych przyczyną katastrofy był prawdopodobnie błąd w pilotażu. Nie wiadomo, kto pilotował samolot, gdyż ma on dwa sztywno połączone komplety urządzeń sterowniczych. Zarówno gen. Bartoszcze, jak i Peeraer byli doświadczonymi pilotami.
Katastrofa awionetki RV-6 wydarzyła się 20 sierpnia w Nadrybiu na Lubelszczyźnie, podczas krótkiego lotu na lotniczym pikniku, w którym uczestniczyło kilkanaście osób. Samolot, amerykańskiej konstrukcji, jedyny taki egzemplarz w Polsce, był własnością Belga.
Gen. Bartoszcze miał 44 lata. Był zastępcą szefa szkolenia polskich Sił Powietrznych, szefem Wojsk Lotniczych. Jako pierwszy polski pilot już w 1997 r. latał w USA na samolocie F-16. Generalskie szlify otrzymał 15 sierpnia.