Postęp w śledztwie ws. Madzi! Namierzają długowłosą osobę
Nowe sensacyjne informacje w sprawie śmierci Madzi! Otóż śledczy ustalili, że Katarzyna Waśniewska (23 l.) pojawiła się w parku, w którym ukryła potem zwłoki córki, już na dzień przed śmiercią dziecka. W dodatku były tam z nią wtedy dwie inne osoby! Kto to był? Czy któraś z tych osób pomagała matce Madzi zagrzebać ciało dziewczynki? I wreszcie, czy Waśniewska mówiła prawdę, podając datę śmierci córki? Bo może Madzia nie żyła już w dniu, kiedy jej matka pojawiła się w sosnowieckim parku Żeromskiego...
17.04.2012 | aktual.: 17.04.2012 07:09
Portal gazeta.pl podał, że prokuratura jest coraz bardziej pewna tego, że Katarzyna Waśniewska nie działała sama. Matka Madzi miała się pojawić w pobliżu miejsca, gdzie ukryła ciało córki – w okolicach gruzowiska przy opuszczonym budynku – dzień przed podaną przez nią datą śmierci Madzi. I to nie sama...
Towarzyszyły jej wtedy dwie dorosłe osoby. Śledczy znają już podobno tożsamość jednej z tych osób, o drugiej wiedzą na razie tylko tyle, że miała długie włosy. Czy była to zaplanowana czy przypadkowa wizyta? Czy już wtedy cała trójka poszukiwała miejsca, w którym można by było ukryć ciało maleństwa?
Prokuratura Okręgowa w Katowicach nie chce się odnieść do tych rewelacji, choć przyznaje, że „są postępy w śledztwie”. Wciąż trwają też badania pobranych wycinków i tkanek z ciała Madzi.
– Czekamy na wyniki badań histopatologicznych oraz innych, o których nie możemy mówić – twierdzi Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka katowickiej prokuratury.
Krzysztof Rutkowski twierdzi zaś, że w przypadku Katarzyny Waśniewskiej wszystko jest możliwe.
– To jest bardzo nieuczciwa dziewczyna, wyrafinowana i zakłamana - mówi Rutkowski. – Mógł jej pomagać ktoś ze środowiska jej najbliższej rodziny – dodaje. I podkreśla, że już sam nie wierzy w wersję o „nieszczęśliwym wypadku”.
Sama Waśniewska wskazała policji miejsce ukrycia ciała w gruzowisku, ale nie przyznała się do ich zakopania. W ogóle nic na ten temat nie powiedziała. Zeznania złożyła jeszcze jako świadek, tuż przed postawieniem zarzutów o spowodowaniu nieumyślnej śmierci dziecka. Przesłuchiwana jako podejrzana odmawiała składania wyjaśnień.
– Cały czas nad sprawą pracuje 3 prokuratorów i policjanci. Nie wykonaliśmy jeszcze wszystkich zaplanowanych czynności, praca trwa, przesłuchujemy kolejnych świadków i ważne jest to, ze są postępy w śledztwie – mówi nam prokurator Marta Zawada-Dybek.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Co było w trującym suszu z jaj?