Posłowie przelatali 6 milionów złotych
Naszym posłom i senatorom bilety lotnicze
przysługują za darmo. I chętnie z tych przywilejów korzystają. W
ub.r. ich przeloty w kraju i za granicę kosztowały nas 6 mln 236
tys. zł. Dodatkowo na ich prywatne konta trafiają punkty
promocyjne. Gdyby te punkty nie trafiały do ich kieszeni, ale
zasilały budżet Sejmu, na przelotach moglibyśmy zaoszczędzić nawet
milion zł rocznie. A tak, ten milion idzie na wakacje posłów -
piszą dziennikarze "Faktu".
26.05.2004 | aktual.: 26.05.2004 07:23
W Sejmie nikt się nie przyzna, że lata za punkty na wakacje, ale wielu posłów mówi, że zbiera bonusowe punkty przyznawane przez linie lotnicze. Michał Kamiński z PiS nie widzi w tym nic zdrożnego. Choć nie płaci za bilet, uzbiera punkty, które pozwolą mu taniej latać prywatnie. Podkreślał, że robi to zgodnie z prawem - informuje dziennik.
Według "Faktu", w Sejmie bonusowe punkty to temat tabu. Politycy niechętnie chcą o tym mówić, odkładają słuchawkę lub zbywają pod byle pretekstem. Liczą, że sprawa przycichnie i punkty nadal będą trafiały do ich kieszeni. "Uważam, że punkty powinny być własnością Sejmu, a nie posłów. Przecież za bilety płacą podatnicy" - mówi "Faktowi" Stanisław Stec z SLD.
Czy jest szansa, żeby wprowadzić takie rozwiązanie? Na razie tylko Bogdan Lewandowski z SdPl oficjalnie wystosował do marszałka Józefa Oleksego pismo, prosząc o zajęcie się problemem bonusowych punktów. Odpowiedzi jak na razie nie ma - pisze "Fakt". (PAP)