Posłowie PiS na znak protestu opuścili posiedzenie Sejmowej Komisji
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości wyszli w czasie posiedzenia Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Zaprotestowali w ten sposób przeciw - ich zdaniem - skandalicznemu prowadzeniu posiedzenia przez Iwonę Śledzińską-Katarasińską z PO.
Komisja zebrała się na wniosek posłów PiS w celu przedstawienia potencjalnych zagrożeń dla wolności słowa oraz interesu publicznego, jakie może nieść nowelizacja ustawy medialnej. Posłom PiS nie podobało się jednak, że do porządku obrad wprowadzono dodatkowy punkt, jakim było wysłuchanie byłych dziennikarzy mediów publicznych. Dodatkowo na komisji, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie pojawił się minister kultury, który na wniosek posłów Prawa i Sprawiedliwości miał przedstawić informacje dotyczące zagrożeń związanych z nowelizacją ustawy medialnej. Zdaniem Elżbiety Kruk z PiS posiedzenie komisji nabrało w ten sposób zupełnie nowego charakteru.
Po opuszczeniu sali przez posłów PiS komisja wysłuchała byłych dziennikarzy mediów publicznych. O wpływie rządów Prawa i Sprawiedliwości na wolność słowa w Polskim Radiu mówił Romuald Jakubowski, który w ubiegłym roku po trzydziestu latach pracy postanowił odejść z tej instytucji. Prezes Czabański i ekipa Prawa i Sprawiedliwości doprowadziła do zniszczenia Polskiego Radia. Zwolnieni zostali dziennikarze z największym doświadczeniem, a na ich miejsce zatrudniono młodych ludzi, którzy poddają się presji - mówił Jakubowski.
W tym czasie niektórych posłów, bardziej niż przedstawiane relacje, interesowali dziennikarze śledzący posiedzenie komisji. Poseł Arkadiusz Rybicki z PO zaproponował przyjęcie specjalnej uchwały nawołującej Krajową Radę Radiofonii i Telewizji oraz zarząd Telewizji Polskiej do wyjaśnienia dlaczego w momencie, gdy byli dziennikarze mediów publicznych zabrali głos, na sali nie było kamery TVP. Ekipy, która opuściła salę, aby nagrać posłów Prawa i Sprawiedliwości bronił poseł Jerzy Fedorowicz z PO. Dziennikarze chcieli nakręcić niusa z wychodzącymi posłami. Chciałbym abyśmy nie przesadzali, bo możemy skrzywdzić ludzi - apelował wiceprzewodniczący komisji. Poseł Rybicki wycofał projekt uchwały, jednak zapowiedział złożenie indywidualnego zapytania poselskiego w tej sprawie do przewodniczącego KRRiT oraz prezesa TVP.
Zwołanie kolejnego posiedzenia Komisji Kultury i Środków Społecznego Przekazu zapowiedział zaraz po opuszczeniu komisji Robert Kołakowski z PiS. Jego zdaniem posiedzenie było skandalem i miało na celu odwrócenie uwagi od zagrożeń, jakie wynikają z proponowanej przez PO nowelizacji ustawy medialnej. Platforma chce w sposób absolutny podporządkować media publiczne i prywatne rządowi. Jeżeli ta ustawa przejdzie, to potrzebne będzie znowu Radio Wolna Europa, abyśmy dowiedzieli się, co naprawdę dzieje się w kraju - mówił Robert Kołakowski.
Przebieg posiedzenia inaczej ocenia przewodnicząca komisji Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO. Zdaniem przewodniczącej Komisji Kultury i Środków Społecznego Przekazu zaplanowana pierwotnie przez posłów PiS debata nie miała sensu, ponieważ dyskusja na temat projektu ustawy medialnej toczy się już od trzech miesięcy. Ponadto wnioskowany temat był w znacznym stopniu teoretyczny, gdyż dotyczył potencjalnych zagrożeń wynikających z ustawy, która dopiero jest projektowana. Z przykrością stwierdzam, że po opuszczeniu przez posłów PiS posiedzenia, rozpoczęła się merytoryczna debata. Uczestniczyli w niej dziennikarze, którzy mają złe doświadczenia pracy w mediach publicznych. Zawsze jednak trzeba słuchać również drugiej strony - powiedziała Iwona Śledzińska-Katarasińska.