Posłowie nie wytrzymali i obrzucili się jedzeniem
Parlamentarzyści tajwańscy podczas spotkania w porze lunchu wzmocnili swoje argumenty
zawartością tacek z jedzeniem, którym zaczęli obrzucać się w
trakcie gorącej dyskusji o zasadności wydawania miliardów na broń
sprzedawaną przez USA.
26.10.2004 12:00
Trudno stwierdzić, kto zaczął bitwę, w której poleciały z białych kartonowych tacek ryż, mięso, jajka na twardo i warzywa. Lokalna telewizja pokazała wykrzykujących na siebie posłów przy długich stołach w sali komisji.
Kiedy opozycyjna posłanka Chu Fong-chi na stojąco zaczęła krzyczeć na posłów z partii rządzącej, nagle musiała uchylić się przed lecącym przedmiotem. Nie tracąc czasu, podniosła tackę ze swoim lunchem i cisnęła nim w stronę posła Chen Chong-yi z partii rządzącej.
Ten nie pozostał w tyle, chwytając swoją tackę i ciskając nią w stronę Chu, która w poplamionej bluzce wykrzyknęła "cała pachnę jak lunch!" w stronę kamer telewizji rejestrującej spotkanie.
Obrzucanie się jedzeniem trwało zaledwie minuty i pozostawiło resztki jarzyn, jajek i ryż na stołach, krzesłach i podłodze.
Jak pisze AP, w tajwańskim parlamencie w końcu lat 80. i na początku 90. nierzadko dochodziło do rękoczynów. Ale w ostatnich latach - zauważa agencja - posłowie złagodnieli, choć do wybuchów temperamentu dochodzi niemal codziennie. Wrzaski, wyzwiska i zachowania nieparlamentarne stanowią - zdaniem AP - część tamtejszej kultury politycznej.