"Posłowie dzwonią do mnie w środku nocy po viagrę"
Czego po pracy najbardziej potrzebuje polski poseł? Tabletek na potencję. Dzwonią po viagrę nawet w środku nocy. Właściwie to zwykle o tej porze. Pewnie im się wydaje, że jeszcze mogą, a tu, jak przyjdzie co do czego, klapa - wyznaje w rozmowie z "Super Expressem" prof. Zbigniew Lew-Starowicz.
Słynnego seksuologa nie dziwi burza hormonów na Wiejskiej. Zaznacza, że polski parlament sprzyja romansom. Wszystko dlatego, że - jak mówi prof. Zbigniew Lew-Starowicz - to zbiorowisko starych nudziarzy z pretensjami. Nie mogąc się pochwalić innymi osiągnięciami, za swój sukces posłowie uważają zdobycie kobiety - tłumaczy.
W rozmowie z "Super Expressem" prof. Lew-Starowicz zdradza jednak, że gdy przychodzi "co do czego", wcale nie jest tak prosto. To nie są młodzieniaszkowie, w dodatku raczej nie prowadzą zdrowego trybu życia, więc mają problemy w łóżku. Wtedy dzwonią do mnie po viagrę - ujawnia seksuolog.
Rozmówca "Super Expressu" zastrzega jednak, że nie należy potępiać wybrańców narodu, bo seks sprzyja wszystkim. Pod warunkiem, że jest udany...