Posłanka Zbyrowska pod ochroną prokuratury
Od trzech lat przełożeni warszawskich prokuratorów nie pozwalają zatrzymać posłanki Samoobrony Marii Zbyrowskiej, podejrzanej o wysypywanie zboża na tory - pisze "Rzeczpospolita".
Andrzej Lepper i jego posłowie cztery lata temu zablokowali pociąg ze zbożem na bocznicy w Warszawie. Na tory wysypali pszenicę z kilku wagonów. Nie chcieli, żeby transport dotarł do młyna. Interweniowała policja, podczas akcji posłanka Maria Zbyrowska z Podkarpacia zasłabła.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie wysypania zboża. Sejm w październiku 2003 r. w związku ze sprawą wysypanego zboża uchylił immunitet czworga posłów: Andrzeja Leppera, Krzysztofa Filipka, Alfreda Budnera i Marii Zbyrowskiej. W czerwcu 2005 r. akt oskarżenia w końcu trafił do sądu. Prokuratorzy oskarżyli wszystkich uczestników akcji na torach. Wszystkich oprócz posłanki Zbyrowskiej.
Dlaczego? Prokurator w styczniu 2004 r. napisał postanowienie o przedstawieniu zarzutów Zbyrowskiej. Formalnie od tego momentu posłanka była podejrzana. Prokuratorowi pozostało tylko wezwać Zbyrowską i ogłosić jej treść zarzutów, a potem skierować akt oskarżenia do sądu. Jednak posłanka nie odebrała wezwania do prokuratury.
Prokurator się nie poddawał: wysyłał wezwania do jej domu w Jaźwinach koło Dębicy, do biura poselskiego w Dębicy i do Sejmu. Bezskutecznie. Jak ustaliła "Rz", do dzisiaj prokurator wysłał Marii Zbyrowskiej ponad 40 wezwań.
Rok temu, w lipcu, prokurator postanowił zadziałać ostrzej - zatrzymać posłankę i siłą doprowadzić do prokuratury. Miał powody: pięć z kilkudziesięciu wezwań posłanka odebrała prawidłowo, co oznacza, że ona lub ktoś w jej imieniu pokwitował listonoszowi przyjęcie dokumentu. Śledczy, zgodnie z procedurą, przez swoją ówczesną przełożoną Alinę Janczarską, wysłał wniosek do marszałka Sejmu o zgodę na zatrzymanie Marii Zbyrowskiej przez policję i doprowadzenie jej do prokuratury.
Ale pismo nie dotarło do Sejmu. Sprawę zablokowała Prokuratura Krajowa. "Rz" nie udało się ustalić, który z wysokich prokuratorów nie zgodził się na zatrzymanie. Oficjalny powód, jaki podała Prokuratura Krajowa, brzmiał: Zbyrowskiej zatrzymywać nie trzeba, bo kończy się kadencja Sejmu. (PAP)