PolskaPosłanka PiS przeciwna "Dniu Spieczonego Bliźniaka"

Posłanka PiS przeciwna "Dniu Spieczonego Bliźniaka"

Posłanka PiS Jolanta Szczypińska miała zarzucić organizatorom "Dnia Spieczonego Bliźniaka" brak wyobraźni i refleksji nad tym, czy nazwa imprezy w "tym strasznym roku" nie zrani czyichś uczuć.

Posłanka PiS przeciwna "Dniu Spieczonego Bliźniaka"
Źródło zdjęć: © Polska Głos Wielkopolski

26.08.2010 | aktual.: 27.08.2010 10:00

Czy posłanka dała się tylko podpuścić dziennikarzom jednego z tabloidów, czy faktycznie jej oburzenie z powodu nazwy czarnkowskiej imprezy - "Dzień Spieczonego Bliźniaka" było szczere, tego nie udało się ustalić. Posłanka nie odbierała telefonów. Tymczasem jej wypowiedź zaczęła żyć własnym życiem, a czarnkowska impreza bliźniaków miała reklamę, tylko niekoniecznie taką, na jakiej jej zależało. Jej organizatorom posłanka miała bowiem zarzucić brak wyobraźni i refleksji nad tym, czy nazwa "Dzień Spieczonego Bliźniaka" w "tym strasznym roku" nie zrani czyichś uczuć.

- Czy już słyszałem, co powiedziała Szczypińska, to było najczęstsze pytanie, które zadawano mi wczoraj przez telefon - mówi Jan Pertek, dyrektor Miejskiego Centrum Kultury w Czarnkowie, organizator "Dnia Spieczonego Bliźniaka". - Niestety, słyszałem. I uważam to za jakieś kosmiczne nieporozumienie. Kiedy dwanaście lat temu organizowaliśmy pierwszą edycję "Dnia Spieczonego Bliźniaka", nikt wtedy nie przewidywał, że bracia Kaczyńscy dojdą do władzy, a tym bardziej tego, że przeżyjemy taką tragedię, jak śmierć prezydenta. Ta nazwa nigdy nie miała nic wspólnego z Kaczyńskimi nie licząc oczywiście tego, że sami byli bliźniakami.

Z tymi, którzy zjeżdżali do Czarnkowa z całego kraju, bracia Kaczyńscy nie zamierzali się jednak identyfikować. Nie skorzystali z zaproszenia, które Jan Pertek wysłał do nich w czasie, kiedy jeden z nich był premierem, a drugi prezydentem. Nie skusiło ich nawet hasło "Bliźniaki przyszłością narodu" pod którym corocznie odbywa się bliźniacza parada ulicami miasta.

Burmistrza Czarnkowa, Franciszka Strugałę, zabolały najbardziej słowa o braku wyobraźni. - Zastanawiam się, komu tu naprawdę brakuje wyobraźni, a przede wszystkim umiaru i zdrowego rozsądku - mówi burmistrz Czarnkowa. - Na "Dniu Spieczonego Bliźniaka" bawią się u nas pod koniec lata spieczone słońcem bliźniaki i każda inna interpretacja tej nazwy jest nadużyciem. Nawet żałoba ma swoje granice. Nikomu z nas w Czarnkowie nie przyszło do głowy, że nazwa naszej imprezy może się komuś negatywnie kojarzyć, nie mówiąc już o tym, żeby ktokolwiek wiązał ją z osobą tragicznie zmarłego prezydenta - powiedział burmistrz.

- Może trzeba zakazać używania połowy słów, które są w słowniku, przecież każdemu coś z czymś może się skojarzyć - ironizował Strugała. - Ta nazwa to już marka rozpoznawalna w całym kraju. Widnieje również we wnioskach o unijne fundusze. I nie zamierzamy jej zmienić tylko dlatego, że kogoś może ona zasmucać. Dla nas i ponad stu kilkudziesięciu par bliźniaków, które co roku zjeżdżają do Czarnkowa oznacza ona dobrą zabawę - dodał.

Do udziału w tegorocznym święcie bliźniaków, które odbędzie się już w najbliższą sobotę zgłosiły się do tej pory 134 pary. - Na bliźniaków będziemy czekać jeszcze w sobotę - mówi Jan Pertek. - Przyjedźcie do nas!

Biuro na Placu Wolności będzie czynne od godziny 10. Festyn rozpoczyna się w południe, a ciąg dalszy imprezy odbędzie w amfiteatrze, gdzie na bliźniaków czekają bliźniacze konkursy oraz koncert Patrycji Markowskiej.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (139)