Czynności te jeszcze potrwają. Trudność sprawy polega na tym, że zgodnie z prawem oryginały list poparcia kandydatów na posłów zostały dawno temu zniszczone, a przedstawione jako dowód listy są kserokopiami - poinformował rzecznik prokuratury Romuald Basiński.
Według niego, zasadniczym problemem "jest ustalenie, czy te kserokopie złożone przy doniesieniu karnym są wykonane z oryginalnych list, kto je gromadził, czy były wykorzystane w kampanii wyborczej i przez kogo?". W jego opinii, same kserokopie bez odniesienia się do oryginałów nie dają odpowiedzi na te zasadniczej wagi pytania.
Osoby, które na tych kserokopiach list figurują, są przesłuchiwane, ale obecnie zgromadzona w tej materii wiedza jest jeszcze zbyt mała, by można było wyrobić sobie jakiś kategoryczny pogląd na sprawę - powiedział Basiński.
Pleszyniak, składając doniesienie na początku lutego, twierdził, że znaczna część nazwisk, które występują na liście Samoobrony została w 2001 roku przepisana z listy AWS, o czym miałyby świadczyć powtarzające się nazwiska, a różne przy nich podpisy.
Grzesik już wówczas kategorycznie zaprzeczał, jakoby fałszował listy poparcia dla siebie. To śmieszne, co mi się zarzuca - mówił. Osobiście zebrałem kilkaset podpisów - podkreślał.
Zdaniem Basińskiego, dopiero po wyjaśnieniu wszystkich wątpliwości będzie można podjąć decyzję o wszczęciu lub odmowie wszczęcia śledztwa.