Poseł PSL: jestem wkurzony, coś w kieszeni mi się otwiera
- Bardzo słabe wystąpienie premiera, zabrakło mi konkretów, jak również słowa przepraszam za Michała Tuska, a to, że premier przyłożył Zbigniewowi Ziobrze, to mnie nie zdziwiło, to stara metoda Donalda Tuska - mówi Beata Kempa (SP). - Premier reprezentuje taki sam poziom wiarygodności jak Marcin P., to mistrz picu i lansu - dodaje Marcin Mastalerek (PiS).
Nie mniej emocjonalnie podchodzą do sprawy koalicjanci. - Jestem wkurzony, jak słyszę, że młody człowiek przez dziewięć lat igra na nosie instytucjom państwowym! Facet smarował, inni brali! Coś mi się w kieszeni otwiera! - mówi wzburzony Eugeniusz Kłopotek (PSL). Poseł zaznacza jednak, że to nie oznacza, że zagłosuje za powołaniem komisji śledczej. - Obawiam się, że głównym celem tej komisji będzie dopaść Tuska, a na to PSL jako koalicjant nie może sobie pozwolić - dodaje Kłopotek.
- Problem polega na tym, że szef Amber Gold czuł się jak pączek w maśle, czuł jakiś parasol ochronny, pytanie tylko kto trzymał ten parasol, a no to pytanie tylko komisja śledcza da odpowiedź - przekonuje Leszek Miller (SLD).
Podobnego zdania jest Arkadiusz Mularczyk (SP). - Przypomniał mi się film "Czy leci z nami pilot", teraz można zadać pytanie: czy leci z nami premier? Ja nie wierzę w to, że tak młody mężczyzna był w stanie założyć tak ogromne przedsięwzięcie bez tarczy ochronnej ze strony władz, Platformy Obywatelskiej - mówi poseł.
Natomiast były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski (PO) przypomina, że lata przestępczej działalności Marcina P. nakładają się również na rządy PiS-u, więc "niech niezależna prokuratura wyjaśni, czy nie miał on wsparcia od kogoś z dowolnej partii politycznej".
Reporter: Dominika Leonowicz, Zdjęcia: Tomek Górski