Poseł przebił Gowina. "Nie jest to jakaś wielka kwota"
Poseł Zbigniew Gryglas z Porozumienia próbował bronić lidera swojego ugrupowania Jarosława Gowina, ale wyszło zupełnie odwrotnie. Gryglas uważa, że nagroda dla byłej szefowej rządu wcale nie powinna budzić kontrowersji.
Poseł był gościem TVN24, gdzie komentowano słowa Gowina o tym, że w czasach, kiedy był ministrem sprawiedliwości, "nie starczało mu do pierwszego". Wicepremier uzasadniał tak wysokie nagrody dla ministrów rządu Beaty Szydło i jej samej.
- Chcę zauważyć, że ta nagroda dla pani premier nie była w najwyższej wysokości, inni ministrowie otrzymali wyższe - przekonywał Gryglas.
- Jeżeli przeliczymy to na miesięczną wysokość, to jest brutto 5 tysięcy, więc netto - w zależności od stawki podatkowej - nieco ponad 3 tysiące złotych do czterech - powiedział Gryglas. - Nie jest to jakaś wielka kwota - stwierdził.
Jednak, jak wylicza serwis natemat.pl, nagrody dla ministrów to niemal dwukrotna płaca minimalna. Ta od początku roku wynosi netto 1530 zł. Do tego dochodzą oczywiście kilkutysięczne pensje każdego miesiąca.
"Kto miał jej przyznać nagrodę?"
Poseł Porozumienia tłumaczył też, że nie ma nic dziwnego w tym, że Szydło podjęła decyzję o nagrodzie dla siebie samej.
- To jest taka sytuacja, że pani premier jest szefem rządu i właściwie kto mógłby jej ją przyznać? - zapytał w rozmowie z Moniką Olejnik. - Nie sądzę, żeby to było uzasadnione, żebyśmy jako parlament zajmowali się tą sprawą - dodał.
Gryglas zwrócił także uwagę na to, że Gowin za swoje słowa przeprosił. - Przeprosił Polaków, bo rzeczywiście bardzo wielu Polaków bardzo ciężko pracuje i musi żyć za dużo mniejsze pieniądze - stwierdził na antenie TVN24.