PolskaPoseł PO przeprosił za "Tadziu, nie wymachuj palcem!"

Poseł PO przeprosił za "Tadziu, nie wymachuj palcem!"

Poseł PO Paweł Graś, odnosząc się do
zarzutów szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że miał grozić posłowi
PiS Tadeuszowi Cymańskiemu pobiciem, powiedział, że za cały
incydent przepraszał już Cymańskiego i obaj żyją "w zgodzie i
przyjaźni".

27.11.2008 | aktual.: 27.11.2008 14:18

Graś tłumaczył dziennikarzom w Sejmie, że incydent, o którym mówił J. Kaczyński, miał miejsce podczas debaty pod koniec lipca w sprawie wniosku PiS o wotum nieufności wobec minister zdrowia Ewy Kopacz.

- Widziałem, że pani minister Kopacz bardzo przeszkadza to, co dobiega z ław PiS, a debata i sprawa była poważna, bo to był wniosek o wotum nieufności, więc widziałem, że nie może się skoncentrować i stąd moja reakcja - mówił Graś.

Relacjonował, że podszedł wówczas do Cymańskiego i powiedział: - Tadziu, nie wymachuj palcem, nie przeszkadzaj, kobieta przemawia z trybuny. Jak masz z tym palcem kłopot, to... i jakoś tam później, dalej się rozwinęło - mówił Graś.

Przekonywał jednak, że zaraz po tym incydencie przeprosił Cymańskiego z trybuny sejmowej, a później raz jeszcze - w obecności marszałka Sejmu.

- Ten incydent bardzo szybko, w obecności pana marszałka z panem posłem Cymańskim sobie wyjaśniliśmy, z trybuny sejmowej wyraziłem ubolewanie, że stałem się autorem, czy współautorem takiego incydentu i przeprosiłem pana posła Cymańskiego i żyjemy - jak i przed tym incydentem, jak i po nim - w wielkiej zgodzie i przyjaźni - podkreślił poseł PO.

- Przeprosiłem Tadzia i poza kamerą i w gabinecie marszałka i uścisnęliśmy sobie ręce - dodał Graś.

Graś przyznał, że jest mu trochę mu wstyd za jego zachowanie. - Oczywiście, takie zachowanie w Sejmie nie powinno mieć miejsca, ale od razu stanąłem na mównicy i przeprosiłem - opinię publiczną i pana posła Cymańskiego - ale rzeczywiście takie incydenty, nawet drobne, w Sejmie mieć miejsca nie powinny, ale czasem, jak to ludziom i nam zdarzają się drobne potknięcia - zaznaczył Graś.

Cymański uważa, że lipcowa wypowiedź Grasia pod jego adresem była "emocjonalna, wynikająca ze zdenerwowania i absolutnie nieuprawniona".

- Poseł w emocji podszedł do miejsca gdzie siedziałem, zwrócił się do mnie z wypowiedzią wysoce nieodpowiedzialną: "przestań machać, bo ci przyłożę", w ten sposób - relacjonował Cymański.

Jak powiedział, zwrócił się do Grasia, by ten "wrócił do ławki, przestał się wygłupiać, takie rzeczy mówić". Cymański podkreślił, że cały incydent miał miejsce na sali sejmowej i "część posłów była świadkiem" i słyszała wypowiedź Grasia.

Poseł PiS podkreślił, że sprawa dotarła do marszałka Sejmu, "który podjął pewną inicjatywę, aby to wyjaśnić i załagodzić".

- Takie spotkanie odbyło się błyskawicznie, z mojej strony był wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra, natomiast z drugiej strony był poseł Graś i marszałek Komorowski - relacjonował Cymański. Poseł powiedział, że 25 lipca, czyli w dniu, gdy incydent miał miejsce, poseł podszedł do niego, podał mu rękę. - Nie powiedział słowa przepraszam, ale wyraził ubolewanie, nie do końca to może satysfakcjonujące, ale ja zamknąłem ten temat, podałem mu rękę, w tym sensie sprawa jest zamknięta - podkreślił.

Cymański powiedział, że on sam sprawę uważa za zamkniętą, jednak - jak ocenił - prezes PiS przypomniał incydent z udziałem Grasia, by zwrócić uwagę na brak symetrii w traktowaniu posłów Platformy i Prawa i Sprawiedliwości.

- Prezes Kaczyński to miał na myśli, nie żeby wracać do przeszłości, chodzi o to, że każdy poseł może mieć gorszą chwilę, a PiS i PO powinny mieć taką samą ekierkę, taki sam pomiar i reakcję - uważa poseł PiS.

J.Kaczyński, o groźbach Grasia mówił w czwartek w "Sygnałach Dnia" przy okazji pytania o ewentualne konsekwencje wobec posłanki PiS Elżbiety Kruk, która swoim zachowaniem w Sejmie w ubiegłym tygodniu wzbudziła podejrzenia, że była pod wpływem alkoholu.

- Zrobiłem wszystko, co do mnie należało; cała reszta należy do innych organów partii - powiedział J.Kaczyński. - Natomiast ja jeszcze raz podkreślam, że na przykład kiedy - a to jest rzecz naprawdę niebywała - grożono jednemu z naszych posłów pobiciem na sali sejmowej, groził poseł Platformy Obywatelskiej, no to usłyszeliśmy od naszych prasowców, że dziennikarze nie są tym zainteresowani - dodał.

Paweł Graś dnosząc się do zarzutów J. Kaczyńskiego, stwierdził, że "od dłuższego czasu obserwuje dziwne zachowania pana prezesa Kaczyńskiego". - Tak, jakby się ścigał w ekscentryczności z posłem Palikotem, bo inaczej tego nie mogę odebrać. To takie trochę przedszkole, szczerze mówiąc ostatnio w przedszkolu miałem do czynienia z takimi zachowaniami, że "no wprawdzie ja byłem niegrzeczny, ale on też" - powiedział poseł PO.

Jak ocenił, ostatnio mamy do czynienia z "festiwalem" tego typu zachowań. - Poseł Kurski, który mówi, że wprawdzie złamał przepisy, ale nie tylko on, bo przecież poseł Nowak też. Nie tylko posłanka Kruk, ale i ktoś inny, więc to taka trochę "spychotechnika" - stwierdził Graś.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)