"Wasz murzyn z wami pracuje"? Poseł o rasizmie w Sejmie
Posłanka Krystyna Pawłowicz dodała na Facebooku post, w którym oskarża posła Killiona Munyamę o atakowanie Polski przed Komisją Europejską. Poseł uważa, że wpis miał podłoże rasistowskie, oczekuje przeprosin. - Liczę na jakąś refleksję pani Pawłowicz. Naruszyła etykę poselską - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską. I opowiada o rasizmie na sejmowych korytarzach.
*Karolina Rogaska: Posłanka Krystyna Pawłowicz na Facebooku pyta, czemu atakuje pan i zdradza Polskę. *
Killion Munyama: Atakuję, bo chcę, żeby prawo w Polsce nie było łamane?
Bo "domaganie się dla Polski sankcji jest formą zdrady" – tak to tłumaczyła posłanka. Głosował pan za rezolucją Rady Europy, która wezwała polski rząd do wstrzymania się od reformy sądownictwa i powiedział pan, że "proponowane rozwiązania wykraczają poza demokratyczne reguły”.
Lepiej, żeby pani poseł najpierw zapoznała się dokładnie z tym dokumentem i moją wypowiedzią. Bo chyba tego nie zrobiła. Jeżeli uważa, że rozwiązania PiS dotyczące sądów są dobre, niech to jakoś uargumentuje. Tego zabrakło w jej wypowiedzi. Za to pojawił się rasizm. Mimo że było kilku innych posłów, którzy też poparli propozycję Rady, tylko ja zostałem wymieniony. To zachęta do ataku na moją osobę.
Pani poseł mówi, że to nie był rasizm.
Pod jej postem pojawiło się dużo rasistowskich komentarzy, których nie kasowała. Nie pisała, żeby ludzie się wstrzymali. Jej celem było wywołanie takich reakcji, podkręcenie rasizmu.
Oczekuje pan przeprosin?
Liczę na jakąś refleksję pani Pawłowicz. Te wpisy są niezgodne z etyką poselską. Jej słowa mogą doprowadzić do nieszczęścia - są przyzwoleniem na agresję w stosunku do "innych".
To znaczy?
Pobicia, wyzywanie. Agresja w internecie moze się łatwo zamienić w fizyczną. A jeszcze to, co pisze pani poseł, publikują prawicowe media. Dla mnie to jest nie do przyjęcia. Jeśli jakaś ogranizacja antyrasistowska zdecyduje się zgłaszać jej wpisy, tak żeby były wyrzucane z mediów społecznościowych, to będę to w pełni popierał.
Często spotyka się pan z rasizmem w swojej pracy, w polityce?
Nie. I nie chcę, żeby zaraz wyszło, że wszyscy nasi politycy to rasiści. Po prostu są przypadki osób, które zachowują się tak, a nie inaczej. Pamiętam, jak John Godson był jeszcze posłem. Razem z kolegami z PO pracował nad jakąś ustawą. Marek Suski rzucił wtedy: "To ten wasz murzyn pracuje z wami"?
A jak się zakończyła sprawa z ministrem Witoldem Waszczykowskim? Powiedział, że "odeszliśmy od murzyńskości w stosunkach ze Stanami", a pan chciał go pouczyć, że nie powinno się tak mówić.
Sprawa się rozpłynęła. Gdy podniosłem temat z mównicy sejmowej, to zostałem wyśmiany. Niestety, do polityków innych krajów docierają te wypowiedzi, a to ma fatalny wpływ na wizerunek Polski. To odgradzanie się nic dobrego nie przyniesie. Nie jesteśmy na obcej planecie, na której możemy sobie robić, co chcemy. Żyjemy z innymi narodami, a jak się żyje we wspólnocie, nie można ot tak obrażać innych, wchodzić w konflikty. Trzeba zejść na ziemię.
Co ma dać to "zejście na ziemię"?
Nasi partnerzy gospodarczy przestaną patrzeć na Polskę z rezerwą. Teraz się tak dzieje. Prosimy Unię Europejską chociażby o wsparcie finansowe. Czemu Unia ma nam pomagać, kiedy polski rząd nie chce spełniać jej zaleceń? Kiedy oskarża członków Parlamentu Europejskiego o działanie na szkodę naszego kraju? I przyzwala na ksenofobię, rasizm? Kłótnie z sąsiadami to ruch samobójczy.