Poseł Pęczak pozostanie w areszcie
Poseł Andrzej Pęczak pozostanie w areszcie.
Łódzki sąd okręgowy odrzucił zażalenie obrońców na
decyzję o jego aresztowaniu.
21.12.2004 | aktual.: 21.12.2004 18:42
Andrzej Pęczak trafił do aresztu 20 listopada. Sąd pierwszej instancji - łódzki sąd rejonowy - zdecydował o aresztowaniu go na trzy miesiące ze względu na obawę matactwa i grożącą mu wysoką karę. Sąd okręgowy podtrzymał tę decyzję.
Zażalenie na aresztowanie posła było już rozpatrywane w zeszłym tygodniu, ale sąd wówczas nie podjął decyzji, zobowiązując prokuraturę do przedstawienia kopii pisma marszałka Sejmu do prokuratora generalnego, przekazującego treść oświadczenia posła o zrzeczeniu się immunitetu. Jak powiedział sędzia Piotr Augustyniak, kancelaria Sejmu dostarczyła już wszystkie konieczne dokumenty.
Prokuratura Apelacyjna w Łodzi zarzuca Pęczakowi przyjęcie korzyści majątkowej i osobistej w kwocie co najmniej 295 tys. zł od znanego lobbysty Marka D. i jego asystenta, byłego posła KPN Krzysztofa P. Łapówką miało być prawo użytkowania luksusowego mercedesa oraz telefonu komórkowego. Przyjęcie przez posła korzyści majątkowej i osobistej - zdaniem prokuratury - miało nastąpić w "zamian za zachowanie stanowiące naruszenie praw i obowiązków wynikających z ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora". Grozi mu za to kara do 12 lat więzienia.
Sąd pierwszej instancji trafnie powołuje się na zapisy rozmów telefonicznych, z których wynikają przesłanki do postawienia zarzutu przyjęcia przez posła korzyści majątkowej. Zostało uprawdopodobnione, że było to w związku z pełnieniem przez podejrzanego funkcji posła, a także związane z interesami, które prowadził Marek D. - argumentował sędzia Augustyniak.
Decyzji sądu nie chcieli komentować obrońcy Pęczaka. Sąd stanowisko zajął i należy się z nim pogodzić. Czekamy na pisemne uzasadnienie decyzji. Jeżeli prokuratura będzie wnioskowała w lutym o przedłużenie aresztu, to będziemy starali się przekonać sąd, by to nie nastąpiło - powiedział adwokat Marian Koperski.
Zdaniem prokuratury decyzja o oddaleniu zażalenia na aresztowanie posła jest słuszna. Decyzja jest taka, jaka być powinna. Aresztowanie posła Pęczaka jest ze wszech miar uzasadnione, zarówno względami merytorycznymi i formalnymi. Dowody są bardzo mocne, wręcz porażające i nie są w tej sprawie absolutnie przesadzone. Tyle, ile złego ten człowiek zrobił ziemi łódzkiej, to wiele czasu będzie musiało minąć, by po tym się pozbierać - powiedziała prokurator Jolanta Badziak.
Uzasadniając decyzję o pozostawieniu Pęczaka w areszcie, sędzia Augustyniak powiedział, że obrońcy złożyli poręczenia osobiste od pięciu osób, ale, zdaniem sądu, na tym etapie postępowania są one niewystarczające. Sędzia nie podał nazwisk osób, które poręczyły za Pęczaka. Nie chcieli tego również zrobić obrońcy posła. Są to osoby znane - powiedział Koperski. Komu znane? - pytali dziennikarze. Sądowi - odpowiedział. O poręczeniach osobistych nie chciała się również wypowiedzieć prokurator Badziak, która stwierdziła, że nie wie, kto złożył poręczenie za Pęczaka.
Przebywający w areszcie Pęczak nie zrzekł się mandatu poselskiego. W liście skierowanym niedawno do marszałka Sejmu poseł domagał się, by umożliwić mu udział w sejmowych głosowaniach; chce też utrzymywać kontakty z biurem poselskim, dostawać materiały i stenogramy z obrad izby.
53-letni Andrzej Pęczak to były działacz PZPR, współtwórca SdRP. Za czasów koalicji SLD-PSL był w latach 1994-1997 wojewodą łódzkim. Później przez siedem miesięcy pełnił funkcję wiceministra skarbu; podlegała mu prywatyzacja. Do marca 2003 r. był szefem SLD w Łódzkiem. Posłem został po wyborach 1997 r., ponownie wybrany w 2001 r. Był obserwatorem w Parlamencie Europejskim i członkiem rady nadzorczej sportowej spółki SPN Widzew SSA.