Poseł Ikonowicz pobił stołecznego policjanta?
Według policji, lider PPS Piotr Ikonowicz
niegroźnie pobił w środę po południu jednego z warszawskich
policjantów.
Policyjna wersja wydarzeń wygląda tak: około godz. 16.30. dwuosobowy, umundurowany patrol policji, jadący oznakowanym radiowozem, zauważył na murku przy ul. Oboźnej siedzącego, skulonego człowieka.
Policjanci zaniepokojeni wyglądem tej osoby podeszli, pytając czy coś się stało. Mężczyzna zerwał się, naubliżał policjantom i zaczął się z nimi szarpać. Czuć było od niego alkohol - powiedział Dariusz Janas, rzecznik komendanta stołecznego policji.
Policjanci obezwładnili go i założyli mu kajdanki. Nie chciał pokazać dokumentów. Podczas prowadzenia do radiowozu zaczął się szamotać i głową uderzył policjanta w twarz, rozbijając mu wargę - relacjonuje rzecznik. Dodał, że policjanci nie poznali posła Ikonowicza.
Według policji, dopiero w radiowozie Ikonowicz powiedział kim jest. Wezwany na miejsce oficer potwierdził jego tożsamość.
Mężczyźnie zaproponowano sprawdzenie poziomu alkoholu alkomatem lub badanie krwi. Odmówił. Został zwolniony - powiedział Janas.
Tymczasem sam zainteresowany zaprzecza jakoby uderzył policjanta i naubliżał funkcjonariuszom. Według niego policjanci nie mieli powodu żeby go wylegitymować, a on sam nie naruszył w żaden sposób prawa.
Nie miałem żadnego powodu żeby ubliżyć policjantowi czy żeby napaść na policjanta, ponieważ nie popełniłem żadnego nawet wykroczenia - powiedział Ikonowicz we wtorek. Poproszono mnie o wylegitymowanie się. Nie widziałem najmniejszego powodu do tego żeby spokojny obywatel, który nikomu nie wadzi legitymował się. Odmówiłem wylegitymowania się. Efekt był taki, że zostałem brutalnie skuty, wykręcono mi ręce. Potem jak się policja zorientowała z kim ma do czynienia, żeby zatuszować sprawę, sprokurowali oskarżenie o czynną napaść - mówił Ikonowicz. (mp, and)