Poseł Dominik Tarczyński PiS chwali się zdjęciem z Lizbony. A obok niego dyrektor z TVP
Poseł PiS Dominik Tarczyński uwielbia podróżować. I chwalić się tym w sieci. Na swoim Facebooku zamieścił więc zdjęcie z Lizbony. Nie jest sam - obok niego stoi dyrektor portalu TVP Info Samuel Pereira, do niedawna wiceszef publicystyki w tym kanale. A jeszcze w kampanii wyborczej PiS czyniło zarzut ze wspólnego rejsu po Mazurach, w którym wzięli udział w Bronisław Komorowski i szef KRRiT Jan Dworak.
Część obserwatorów i polityków porównuje aktualną sytuację polityczną do tej z grudnia. Wówczas na zachodnie rubieże Europy poleciał Ryszard Petru z Joanną Schmidt. Teraz w Lizbonie bawi Dominik Tarczyński z PiS. I nie czekał aż ktoś z ukrycia zrobi mu zdjęcie i wstawi na Twittera, jak w przypadku posłów Nowoczesnej, ale sam pochwalił się fotografią z pięknej stolicy Portugalii.
Ewa Bugała odchodzi z "Wiadomości". Wiadomo, gdzie będzie pracować
Na fotografii nie jest sam. "Przechodzę sobie ulicami Lizbony z tragarzami, a tu Sam Pereira" - napisał polityk. Zdjęcie jak zdjęcie, wycieczka jak wycieczka, nie ma o co robić szumu. No chyba, że jest się prawicowym publicystą lub politykiem PiS. Wówczas należy zwrócić uwagę na dwie bulwersujące sprawy. Po pierwsze kraj jest na skraju kolejnego puczu (tak mówią w TVP Info), a poseł zamiast bronić Polski, wyjeżdża na wakacje.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Po drugie związki mediów z polityką. W kampanii prezydenckiej do znudzenia przywoływano zdjęcia Bronisława Komorowskiego z Janem Dworakiem, którzy wspólnie żeglowali po Mazurach. Przekonywano, że to koronny dowód na zależność mediów publicznych od PO. Rozpisywały się o tym media zrówno z obozu braci Karnowskich, jak i Tomasza Sakiewicza (piórem Joanny Lichockiej, dzisiaj posłanki PiS).
Tropienie nieformalnych związków dziennikarzy z poolitykami to jedno z ulubionych zajęć tzw. niepokornych. Do historii polskiego para-dziennikarstwa przejdzie słynny pościg Michała Rachonia i Samuela Pereiry za Tomaszem Lisem, który miał być w Kancelarii Premiera na tajnej naradzie. Taką informację podał na Twitterze poseł PiS Ryszard Czarnecki. Dwaj niepokorni dziennikarze zareagowali błyskawicznie i przez kilka godzin kręcili się wokół KPRM, wszystko transmitując w sieci. W końcu zrezygnowani odpuścili, bo żadnej tajnej narady Lisa z Kopacz nie było.