Porzuciła dziecko, bo nie miała co jeść
Policjanci zatrzymali 24-letnią kobietę,
która na jednym ze skwerów w Gliwicach porzuciła swoje kilkudniowe
dziecko. Chłopczyka zostawiła tuż po wyjściu ze szpitala, w którym
go urodziła. Swój czyn tłumaczyła trudną sytuacją życiową.
23.08.2005 09:45
Znaleziony przez przypadkowego przechodnia noworodek trafił ponownie do tego samego szpitala.
Dziecko odnaleziono w poniedziałek po południu przy ulicy Zygmunta Starego. Chłopczyk zawinięty w becik leżał na trawie. Natychmiast zaopiekowali się nim lekarze pogotowia przekazując je na szpitalny oddział noworodków - powiedział Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji.
Niespełna godzinę po odnalezieniu dziecka policjanci ustalili i zatrzymali matkę w policyjnym areszcie. Okazała się nią 24-letnia mieszkanka Gliwic. Kobieta została przyjęta do szpitala w piątek, a wypisana w poniedziałek. Porzuciła dziecko 200 metrów od placówki. Uratowany chłopczyk jest w dobrym stanie.
Zatrzymana jest bezrobotna. Ma już dwoje dzieci - w wieku dwóch i czterech lat. Policjanci ustalili, że o ciąży kobiety wiedział tylko jej mąż. Oboje utrzymywali to w tajemnicy przed rodziną. Motywem takiego postępowania miała być trudna sytuacja życiowa kobiety.
Za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia może grozić kobiecie do trzech lat więzienia.