Trwa ładowanie...
22-06-2004 12:40

Porywacze przedłużyli termin egzekucji Koreańczyka

Islamscy bojownicy w Iraku, przetrzymujący porwanego Koreańczyka, zrezygnowali z żądania wycofania przez Seul wojsk z Iraku i niewysyłania tam kolejnego kontyngentu - powiedział we wtorek po południu południowokoreańskim dziennikarzom szef firmy ochroniarskiej NKTS, Czoi Seung-gap.

Porywacze przedłużyli termin egzekucji KoreańczykaŹródło: AFP
d1h0mbv
d1h0mbv

Południowokoreańska firma NKTS zapewnia ochronę członkom jordańskiej rodziny królewskiej, ma też biuro w Iraku. Wypowiedź szefa tej firmy zrelacjonował na swej stronie internetowej seulski dziennik "Dzung-ang Ilbo"

Wcześniej we wtorek iracki negocjator poinformował, że porywacze zgodzili się na dalsze rozmowy i odłożenie terminu egzekucji Koreańczyka.

Pracujący dla NKTS Irakijczyk Mohamed al-Obedi powiedział Reuterowi, że negocjujący z porywaczami islamscy duchowni otrzymali zapewnienie odłożenia terminu egzekucji 33-letniego Kim Sun Ila.

Pierwotny termin ultimatum postawionego władzom Korei Płd. przez islamskich porywaczy minął w poniedziałek o zachodzie słońca, ale we wtorek rano nie było żadnej informacji o losie uprowadzonego. Rząd Korei Płd. nie ma pewności, czy zakładnik żyje. Porywacze domagają się wycofania z Iraku wojsk południowokoreańskich.

d1h0mbv

Seul odrzucił żądanie porywaczy, aby wycofać z Iraku 670 żołnierzy południowokoreańskich i zrezygnować z planu wysłania tam dodatkowych 3000 żołnierzy. Porywacze, przetrzymujący Kima od 17 czerwca, zagrozili w niedzielę wieczorem, że utną mu głowę w ciągu 24 godzin, jeśli Korea Południowa ich nie posłucha.

Obedi deklaruje się jako pośrednik między władzami Korei Południowej i irackimi duchownymi, mającymi kontakt z porywaczami. Zaznaczył jednak, że porywacze nie sprecyzowali, jak długo jeszcze będą wstrzymywać egzekucję.

"Porywacze powiedzieli, że chcą negocjować tak długo, jak rząd Korei Południowej będzie się powstrzymywał od prowokacyjnych wypowiedzi i złagodzi swój ton w kwestii wysłania wojsk" - powiedział Obedi.

Kim pracował w firmie handlowej, zaopatrującej wojska USA w Iraku. Uprowadzono go w Faludży, bastionie partyzantki sunnickiej.

d1h0mbv

Na wideo nadawanym w telewizji Al-Dżazira Kim Sun Il wykrzykuje do kamery: "Proszę, wycofajcie się stąd" i powtarza, że nie chce umierać. Film wielokrotnie pokazała też telewizja w Korei Południowej.

Szef NKTS powiedział dziennikarzom, że porywacze postawili inne żądania i że są one możliwe do spełnienia. Odmówił podania szczegółów, powołując się na dobro negocjacji.

"Jest bardzo prawdopodobne, że znajdzie się rozwiązanie, ponieważ w Iraku panuje dobra opinia o Korei Południowej" - powiedział Czoi Seung-gap.

d1h0mbv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1h0mbv
Więcej tematów