Porwanie w Nigerii
Pięciu południowokoreańskich
pracowników firmy naftowej oraz Nigeryjczyk zostało porwanych w Nigerii. W czasie ataku zabitych zostało także pięciu
nigeryjskich żołnierzy - podano w Seulu i w Lagos.
07.06.2006 | aktual.: 07.06.2006 10:33
Koreańczycy to kolejni cudzoziemcy, uprowadzeni przez lokalne ugrupowania zbrojne z platform naftowych u wybrzeży Nigerii.
Do porwania przyznała się koalicja lokalnych ugrupowań pod nazwą Wspólna Rada Rewolucyjna, występująca z hasłem wstrzymania grabieży bogactw naturalnych kraju przez zachodnie firmy. W przekazanym po ataku komunikacie, Rada poinformowała też o wysadzeniu w powietrze w czasie akcji łodzi patrolowej, platformy wiertniczej i pomieszczeń dla pracowników platformy.
Z informacji ugrupowania - czego nie potwierdziły oficjalne źródła nigeryjskie - wynika, że w czasie ataku zabito co najmniej pięciu żołnierzy, pełniących służbę na platformie.
Rebelianci jednocześnie zagrozili przeprowadzeniem w najbliższym czasie kolejnych tego rodzaju ataków, których celem byłyby obiekty naftowe zachodnich koncernów.
Do porwania doszło tuż po północy z wtorku na środę w zagłębiu naftowym Delty Nigru - Port Harcourt. Na zaatakowanej przez rebeliantów platformie, znajdującej się na wyspie niedaleko Port Harcourt, znajdowało się 14 Koreańczyków, pracujących dla grupy Daewoo Engineering Construction i Korea Gas Corporation. Jak podała ambasada Korei Płd. w Nigerii, dziewięciu Koreańczykom udało się ukryć i uniknąć porwania.
Był to kolejny przypadek porwania cudzoziemców, pracujących na platformach wiertniczych w Delcie Nigru. W zeszłym tygodniu uprowadzono tu sześciu Brytyjczyków, Amerykanina i Kanadyjczyka. W niedzielę wszystkich porwanych zwolniono. Ludzie ci, pracownicy firmy Dolphin Drilling, zostali siłą zabrani z platformy wydobywczej Bulford Dolphin, umieszczonej w odległości ok. 65 km od wybrzeża południowej Nigerii.
Środowy incydent zbiegł się w czasie z wizytą w Seulu nigeryjskiego ministra ds. ropy Edmunda Daukoru, który rozmawia tu na temat inwestycji południowokoreańskich w nigeryjskim sektorze naftowym. Daukoru jest także przewodniczącym OPEC.
W ostatnich miesiącach w Nigerii nasiliły się napady na lądowe i morskie obiekty naftowe, dokonywane głównie przez bojowników Ruchu Emancypacji Delty Nigru (MEND). Grupa ta wchodzi w skład Rady, która przyznała się w środę do akcji, w której porwano Koreańczyków. Ugrupowanie to domaga się większego udziału miejscowej ludności w zyskach finansowych zagranicznych koncernów z eksploatacji nigeryjskich złóż ropy.
Nigeria jest szóstym największym światowym eksporterem ropy naftowej. Sytuacja w Delcie Nigru doprowadziła jednak w ostatnich miesiącach do ograniczenia wydobycia o około jedną czwartą.